Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2010, 19:27   #61
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Cillian Mahone

Nie uznał za celowe dalej przerzucać się z kobietą, kimkolwiek by była, argumentami na to, po czyjej stronie trawa jest bardziej zielona. Zamiast tego ostrożnie zajrzał do dziury. To, że nic mu na łeb nie zrzucili, uznał za dobry początek i zbliżył się do drabiny.
- Dobra, wygrałaś, idziemy na górę! - krzyknął, po czym ostentacyjnie głośno zaczął pobrzękiwać mieczem, odpinając pas. Rzucił go na ziemię, po chwili dołączył do niego sztylet z cholewy.
Jego towarzysze, zapewne do tej pory pewni, że ze strachu zdurniał i uwierzył w brednie o sądzie i czystym sercu, zrozumieli swoją pomyłkę, gdy spod uniesionej kurtki Cilliana, który wspinał się na drabinę, błysnęła klinga noża, zatkniętego za pasem.

Demonstracyjnie rozłożył ręce i rozchylił poły kurtki, dowodząc swej bezbronności. Kobieta co prawda nie zbliżyła się do niego, ale żaden z tych, którzy z nią zostali, również. I co ważniejsze, nie stali między nią a Cillianem.
- Zbliż się. - padło polecenie.
Mahone uśmiechnął się paskudnie. Wykonał je. Wtedy kobieta dostrzegła wyraz jego twarzy i zrozumiała swoją pomyłkę.
Nim jednak zdążyła krzyknąć, on już rzucił się na nią w iście szczupaczym skoku.
 
Cohen jest offline