Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2010, 10:59   #10
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Alfredo zastanawiał się czy brak odpowiedzi na jego propozycję, od wszystkich poza doktorem oznacza, jego akceptację, czy raczej ta ignorancja oznacza odmowę. Cóż, widać, było że Tony zebrał bandę indywidualistów, Camarazii już dawno doszedł do wniosku, że „Umiejętność pracy w zespole” powinna być wymagana, i udokumentowana u kandydatów na członków rodziny, ale co robić, w najgorszym wypadku zawalą tą robotę, a to tylko jeszcze bardziej uśpi czujność innych rodzin i późniejszy atak będzie łatwiejszy. Oby tylko ich dotychczasowi współpracownicy nie pomyśleli, że są słabi, bo to może oznaczać kłopoty.
- Szefie, jeśli pozwolisz, chciałbym już jechać. Obiecałem Karli, że dziś wrócę wcześniej. Problemy hydrauliczne, te sprawy. I myślę, że będzie musiała mi coś wyjaśnić...
Ostatnie zdanie zabrzmiało bardziej jak westchnięcie. Jednak po chwili powiedział już z uśmiechem do Alfreda:
- Podwieźć cię gdzieś?
Ciekawe czego może chcieć, Camarazii zrobił szybko proste założenia, że chyba każdy z nich przeliczył ilość aut na parkinu i gość, więc na pewno wie, że Alberto przyjechał samochodem. Zerknął na Capo szukając potwierdzenia, czy może zostawić auto. Po czym powiedział, z jednej strony zaprzeczając swoim słowom o ostrożności, ale z drugiej potwierdzając swoje słowa o zaufaniu.
- Jasne, czemu nie. - uśmiechną się promiennie i dodał. - zawsze marzyłem o szoferze. Wybacz, to nie był najlepszy żart. Faktem jest, że dziś miałem dość intensywny dzień, a jutro zapowiada się prawie tak samo ciekawie. - zwrócił się do Tonego – Mogę cię prosić na słowo zanim wyjdziemy, a do Nickiego powiedział – To zajmie dosłownie minutę. -




Kiedy znalazł się z Capo sam na sam powiedział.
- Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że zostawię tu samochód. Byłbym wdzięczny, jeśli mógłbyś wysłać kogoś z chłopaków, żeby mi go odstawił. - Przerwał jak rozważał następne słowa, ale po chwili jakby się przełamał i dodał – Wiesz, że dla mnie jak i dla całego mojego rodu, przynależność do rodziny jest jednym z najważniejszych elementów w życiu, dlatego rozkazy od ojca, i od capo wykonam bez wahania, ale nie rozumiem, dlaczego do tak prostego zadania wysyłasz mnie? Znasz moje umiejętności, i wiesz że rodzina może mi ufać. Wybacz brak szacunku Tony, ale to cholernie dziwne zachowanie. Od dawna nie zajmowałem się takimi drobnymi sprawami i to zlecenie mnie obraża, to tak jakbyś mówił Alfredo już ci nie ufam. Nie mam pretensji, bo domyślam się powodu, skoro di Carlo zdradził, to trzeba sprawdzić wszystkich ludzi Sergio, ale mimo wszystko chcę, żebyś wiedział, że to zlecenie mnie obraża. Co nie zmienia faktu, ze je wykonam, bo taki jest twój rozkaz. Mam nadzieję, że to załatwi sprawę sprawdzania mnie. - Odwrócił się i ruszył do pokoju gdzie czekał, na niego Nicky.




Już w samochodzie, podał adres gdzie mieszkał, a po chwili jazdy zapytał.
- Dobra to o czym chciałeś pogadać, bez świadków? Bo wierzę w twoją inteligencję, i w to, że doliczyłeś się samochodów i gości, więc wiesz, że miałem swoje auto. - Przyjrzał się rozmówcy i dodał – Zrobię tu założenie, że albo masz swoją wersję, planu, albo masz uwagi, które nie wymagają aż tylu ludzi. Słucham. -
 
deMaus jest offline