Salim plan miał dobry. Fakt, że niewiasty i ci, którzy do nich dołączyli zamilkli był na tę okoliczność najlepszym dowodem. Tyle, że plan wziął w łeb przez Cilliana. Który za nic mając planowanie Salima i jego pomysł ściągnięcia na dół „Matki”, poszedł do matuli na górę. Uprzednio ciskając orężem precz tak, by wszyscy to słyszeli. Ilmar ruszył jego śladem pozostawiając Salima z wyliczanką na dole. Plan się krótko mówiąc zesrał.
Mimo to nie poszło znów tak źle, jak pójść by mogło. Cillian bezczelnie wlazł na górę dostrzegając kilka sylwetek tłoczących się w okrągłej komnacie z której wychodziły w cztery strony świata korytarze. Jednak nie pokraczne, powyginane, kalekie sylwetki potwornie zniekształconych istot były dlań celem. Celem była stojąca już zupełnie blisko niewiasta. Niewiasta w ciemnym, zielonym płaszczu o twarzy… zasłoniętej maską spod której wyzierała blizna. I mądre, dobre oczy niemłodej kobiety.
- Zbliż się. - padło polecenie. Mahone uśmiechnął się paskudnie.
Jej odsłonięte usta próbowały się uśmiechnąć przyjaźnie, choć wzrok pozostał twardy. Negocjatorka jednak chciała odtrąbić sukces nie zważając na szmer swoich … poddanych. Za Cillianem gramolił się Ilmar, który właśnie wychylił się z czeluści pieczary Maleństwa dostrzegając plecy postępującego ku kapłance trybunalczyka oraz złe mordy otaczających go kalek.
- Dobrze zrobiliście przyjmując… - zaczęła Wielebna, ale przerwała w pół słowa dostrzegając zły wyraz twarzy zbliżającego się Cilliana. Przerwała w pół zdania, próbowała krzyknąć, ale on już rzucił się ku niej w iście szczupaczym skoku. Dopadł jej dobywając ostrza, obejmując silnie ramieniem a drugim, uzbrojonym, dźgnął ją w bok. Mocno. Krzyknęła.
Szczęknął zwalniany spust kuszy, bełt pomknął blisko bezwzględnie trafiając w cel. Wszedł w rozdziawione do krzyku usta Ilmara, wyszedł karkiem. Trybunalczyk zwalił się w dół łamiąc dwa ostatnie szczeble drabiny. Jednak Cillian szarpiąc się z szamocącą się „Matką” przypadł w końcu plecami do ściany. I mając w ręku argument wiedział, że oto zaczyna prawdopodobnie najważniejsze negocjacje w życiu…
.
[Proszę Gantolandona o to co zwykle]
.