Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2010, 22:52   #62
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Salim plan miał dobry. Fakt, że niewiasty i ci, którzy do nich dołączyli zamilkli był na tę okoliczność najlepszym dowodem. Tyle, że plan wziął w łeb przez Cilliana. Który za nic mając planowanie Salima i jego pomysł ściągnięcia na dół „Matki”, poszedł do matuli na górę. Uprzednio ciskając orężem precz tak, by wszyscy to słyszeli. Ilmar ruszył jego śladem pozostawiając Salima z wyliczanką na dole. Plan się krótko mówiąc zesrał.

Mimo to nie poszło znów tak źle, jak pójść by mogło. Cillian bezczelnie wlazł na górę dostrzegając kilka sylwetek tłoczących się w okrągłej komnacie z której wychodziły w cztery strony świata korytarze. Jednak nie pokraczne, powyginane, kalekie sylwetki potwornie zniekształconych istot były dlań celem. Celem była stojąca już zupełnie blisko niewiasta. Niewiasta w ciemnym, zielonym płaszczu o twarzy… zasłoniętej maską spod której wyzierała blizna. I mądre, dobre oczy niemłodej kobiety.

- Zbliż się. - padło polecenie. Mahone uśmiechnął się paskudnie.

Jej odsłonięte usta próbowały się uśmiechnąć przyjaźnie, choć wzrok pozostał twardy. Negocjatorka jednak chciała odtrąbić sukces nie zważając na szmer swoich … poddanych. Za Cillianem gramolił się Ilmar, który właśnie wychylił się z czeluści pieczary Maleństwa dostrzegając plecy postępującego ku kapłance trybunalczyka oraz złe mordy otaczających go kalek.

- Dobrze zrobiliście przyjmując… - zaczęła Wielebna, ale przerwała w pół słowa dostrzegając zły wyraz twarzy zbliżającego się Cilliana. Przerwała w pół zdania, próbowała krzyknąć, ale on już rzucił się ku niej w iście szczupaczym skoku. Dopadł jej dobywając ostrza, obejmując silnie ramieniem a drugim, uzbrojonym, dźgnął ją w bok. Mocno. Krzyknęła.

Szczęknął zwalniany spust kuszy, bełt pomknął blisko bezwzględnie trafiając w cel. Wszedł w rozdziawione do krzyku usta Ilmara, wyszedł karkiem. Trybunalczyk zwalił się w dół łamiąc dwa ostatnie szczeble drabiny. Jednak Cillian szarpiąc się z szamocącą się „Matką” przypadł w końcu plecami do ściany. I mając w ręku argument wiedział, że oto zaczyna prawdopodobnie najważniejsze negocjacje w życiu…


.

[Proszę Gantolandona o to co zwykle]
.
 
Bielon jest offline