Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2010, 00:12   #2
Lechun
 
Lechun's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skał
Bard siedział na podłodze w bezpiecznej odległości od kominka. Z nieobecnym spojrzeniem gapił się w ogień, pogrążając się w nostalgii, jak ostatnio często mu się zdarzało. Ku jego własnemu zaskoczeniu. Myślał o wielu rzeczach: o Draholcie, o wszystkim, czego się nauczył w przeciągu ostatnich kilku lat, w końcu o wilkach i o tym, że trzeba by było zrobić z nimi porządek. Myślał też o swoich gąślach, które zostały w jego izbie, czekając na niego. Nie miał jednak najmniejszej ochoty grać. Miał za to wielką ochotę na wino, o czym świadczyć mógł pusty kielich, który Trevil dzierżył w dłoni.
De Soilla jest wysokim mężczyzną o budowie człowieka aktywnie spędzającego czas – trudno powiedzieć o nim, jak o siłaczu, z drugiej strony chuchrem też nie jest. Długie włosy o kolorze najczarniejszej czerni swobodnie opadają na kark i przystojną twarz barda. Jeśli już o twarzy mowa, nie posiada ona żadnych charakterystycznych cech, nie licząc przyklejonego, złośliwego uśmieszka, zadbanej bródki i lekko zadartego nosa. Jego odzienie stanowiły skórzane spodnie i czerwoną łatą w lewej nogawce, wysokie jeździeckie buty ze specjalnymi kieszeniami przemytniczymi i lniana koszula, barwiona na czerwono, na którą dodatkowo założoną miał skórzaną kamizelkę. Ubiór uzupełniał pas wykonany z zielonej, gadziej łuski.

Gdy Bliznooki wniósł tace z kolacją, Trivel leniwie się podniósł i podszedł do stołu. Zajął swoje miejsce, które zajmował zawsze, i nalał sobie kolejną porcję wina. Dopiero po wykonaniu tej czynności, zabrał się za jedzenie. "Nawet niczego sobie", pomyślał sobie, pochłaniając bigos.
- Sam mówiłeś Ravarr, że wilki są coraz bardziej niespokojne. Musicie je jutro koniecznie wytropić i przegonić. Nie możemy pozwolić, żeby zaginął kolejny mieszkaniec.
Bard już poszukiwał jakichś odpowiednich słów, by wyrazić swój sprzeciw przeciwko ratowaniu wieśniaków, ale się powstrzymał. Pamiętał, że ostatnio prawie został wyrzucony za takie odzywki. Przytaknął więc ruchem głowy, nie odrywając wzroku od smażonej ryby.
- Uracz nas po posiłku małą balladką. Pokażę Ci chwyty.
Teraz już nie mógł milczeć.
- *Ekhm* Wiesz mistrzu, że wolę gąśle...
Mruknął z niesmakiem na ustach. Wiedział jednak, że i tak starzec postawi na swoim, a Trivel za bardzo go szanował, by cokolwiek zrobić.

Wziął więc lutnię w swoje ręce i przeżuwając resztki posiłku, zaczął grać prostą melodię.

YouTube - Ireneusz Trybulec gra na lutni
 
__________________
Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D

Ostatnio edytowane przez Lechun : 03-10-2010 o 00:25.
Lechun jest offline