Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2010, 15:02   #7
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Syn Eteru zdążył już wyjątkowo realistycznie śnic o własnej śmierci, doświadczyć przestrzennego fenomenu i, miejmy nadzieje, że tylko, specyficznej choroby asystenta swego mentora. Tym razem dane mu było wykonać jazdę samochodem w okolicznościach odrobinę dziwnych. Ciekawe jak zareagowałaby policja gdyby znaleziono asystenta w bagażniku? Czy rozwścieczony tłum ukamienowałby go?
Speed uruchomił się bezproblemowo owocując motylkami w brzuchu Profesora Turbo. Chwilę, przed założeniem eterogogli mógł ujrzeć swe rozszerzone źrenice oraz czerwoną, zapoconą twarz. Po założeniu sprzętu, dostrzegł informacje o akumulacji we własnym wzorcu dwóch miarek Metafizycznego Eteru które jednak natychmiastowo ulotniły się. To tłumaczyło nudności, lekki ból u podstawy czaszki, ale także ogólne wrażenie mocy i odlotu z własnego ciała przez paręchwil po czym pozostała tylko wzmożona potliwość i brak mocy. Auster przecisnął pedał gazu, smród spalin momentalnie wypełnił wnętrze samochodu. Strugi sił były dla niego niemal widoczne, falujące wektory tworzone przez ciecz w goglach i niewyraźne liczy, wyostrzające się z chwilą wpatrywania w jeden punkt. Rozpoczęła się droga do najbliższej stacji benzynowej usiana doglądaniem przez sprzęt tak naprawdę całkowicie normalnych odprysków metafizyki w mieście, formowaniem strzałek przy przeglądaniu mapy które jednak nie były do końca godne zaufania oraz spoglądaniu na wskaźnik zegarka który nie informował o zagrożeniu. Niesamowite, tak demonizowany bliski wschód, tutaj – w stolicy Syrii – wydawał się całkowicie bezpieczny.
Dodarcie do stacji benzynowej kosztowało go dokładnie 19 minut niespecjalnie brawurowej jazdy, trochę nadszarpanych nerwów kiedy podczas ogólnego, leniwego tempa ruchu ulicznego wystraszyło go głośne, pojedyncze uderzenie w bagażniku, a po kilku minutach nagły błysk zagrożenia na zegarku połączony z strugą Kwintesencji mknącą po mieście. To chaos i mi stuka wyrywała się właśnie statyce. Gdzieś, daleko może ktoś czynił kolejny krok przeciw Technokracji. Może.


Zakurzona stacje benzynowa jadąc do której Jon musiał ponownie oddalić się od centrum, prezentowała się odrobinę groteskowo w kontekście swego toczenia. Sama zdawała się kłaczyć dwa nurty architektury, nowoczesna blacha i beton otoczone asfaltem biegnących obok ulic pokryte były grubą warstwą pustynnego kurzu przywożonego przez auta wjeżdżające nieopodal do miasta. Ogólny gwar i smród spalin otaczający stację był naprawę niemiły. Jednocześnie na wschodzie roztaczał się widok drapaczy chmur, centrum pnącego się ku niebiosom, a na południowo-zachodnie można było dostrzec tylko niskie zabudowania z których wystarczyłoby wyjąc odrobinę nowsze okna, zmienić drzwi czy zdjąć talerze satelitarne aby mogły stanowić scenerię filmu historycznego początków naszej ery. Kiedy Jonatan wjechał na stację, była prawie opustoszała. Dostrzegł młodego pracownika tejże operującego zręcznie miotłą przed wejściem do budynku. Pulchny arab z nikłym wąsikiem pod nosem rozważonym spojrzeniem wpatrywał się w niebo, jednocześnie czyszcząc szare płytki trzech stopni schodków. Ubrany po roboczemu łącznie z czerwoną czapeczką stacji Shell i firmowymi spodniami na szelki. Z wnętrza ktoś krzyczał do niego po arabsku. I wtedy Syn Eteru mógł sobie uświadomić, iż z komunikacją będą problemy.
Jeden rzut oka na przypięty laptop pozwalał stwierdzić, iż ten samoistnie począł analizować percepcje wzorca dziwnego urządzenia. Jak na razie nie potrafił sobie jeszcze poradzić nawet z wzorami które sam mag zrazu zidentyfikował z jakimiś literami. Gdyby tylko miał komputer trój-logiczny... Leniwe spojrzenie sprzątającego schody chłopaka na samochód zetknęło ich oczy razem. Mag mógł przyznać, iż chłopak był znudzony.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline