Na widok zwłok Bane zgiął się w pół i z trudem powstrzymał wymioty.
Trzeba było zostać, wrócić do spania, a nie latać po mieście, bo głupiej dziewczynie się coś przywidziało...
A jednak w skrzyni leżał trup.
- Łowczyni miała rację. - mruknął Zack olśniewająco - Biedacy.
Bane był wściekły, lecz odór sprawił, że żołądek fiknął mu koziołka.
Zamknął skrzynię i z niesmakiem wytarł dłonie w spodnie po czym ścisnął karabin.
- Co teraz? Jeśli nas tu znajdą, skończymy jak oni albo jeszcze gorzej.
__________________ moja postać =/= ja // Tak, jestem kobietą. |