Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2010, 20:43   #37
Suriel
 
Suriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Suriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skał
Selena weszła do pustej o tej porze szatni. Przebrała się, nalała kubek gorącej kawy i połknęła jedną z cudownych tabletek humoru.
Po chwili na WKP pojawił się hologram Adama Armory – koordynatora zmiany na której dzisiaj pracowała.
- Stars, masz robotę na C-31 zepsuły się grodzie. Jesteś niedaleko. Wiem że to nie twoja robota, ale poradzisz sobie, brakuje ludzi. W razie co dawaj znać – rozłączył się zanim zdążyła coś powiedzieć.
Cóż, przynajmniej blisko i nie tak zimno. Selena dopięła skafander, wzięła skrzynkę z narzędziami i wyszła z szatni.
Po drodze mijała kantynę C-28 w której wczoraj piły z Beth. Miała straszna ochotę wstąpić na jednego szybkiego dla rozgrzewki i poprawy humoru. Wspomnienie krwi i ślad kuli na szybie nie dawał jej spokoju.
Kantyna okazała się zamknięta, a przed grodzią stał ochroniarz sekcji B, uzbrojony w elektryczny teleskop. Wyglądał jak wojownik z włócznią stojący na straży.
Selena minęła go, ukradkiem spoglądając w stronę drzwi. Dziwne, ochrona z B na tym poziomie i dlaczego kantyna była zamknięta o tej porze. Zazwyczaj siedziało już tam pełno znudzonych, szukających rozrywki górników po skończonej zmianie. Korytarze nagle zaczęły się wydawać Selenie zbyt puste, zbyt ciche. Poczuła niepokój. Przyspieszyła kroku.
Wyszła energicznym krokiem zza zakrętu i prawie wpadła na kolejnego ochroniarza sekcji B, stojącego przed grodzią C-31.
Stars stanęła jak wmurowana w posadzkę, nie dość że nagle na poziomie C zaroiło się od ochrony, to coś co zobaczyła w jego rękach dosłownie zmroziło jej krew w żyłach.
Stojący przed nią mężczyzna był uzbrojony w karabin szturmowy.

- Dokąd to, nie wolno się tu kręcić, strefa zamknięta – odezwał się.
- Jestem z sekcji technicznej, mam naprawić grodzie – Stars pokazała identyfikator.

Przepuścił ją bez słowa.
Kiedy przechodziła obok niego, taksował ja wzrokiem, jak połowa facetów na A. Początkowo było jej trudno przekonać innych że jest dobrym fachowcem, a nie tylko biustem i tyłkiem do podszczypywania. Kilku facetom dała dosadnie do zrozumienia co o tym sądzi i generalnie zostawili ją w spokoju.
Ruszyła w stronę drugiego ochroniarza stojącego przy grodzi.

- Tylko się nie pośliźnij – ostrzegł ochroniarz wskazując coś po drugiej stronie drzwi.

Selena spojrzała na kamienna posadzkę na której widniała wielka plama krwi.

- Co tu się stało? – zapytała ochroniarza nie licząc na odpowiedź.

- Zdarzył się wypadek – taka odpowiedź miała jej wystarczyć.

Podeszła do drzwi i włączyła swój WKP. Wklepała model i numer seryjny bramy do komputera. Po chwili uzyskała opis techniczny i schemat bramy.

Zabrała się do pracy mając za towarzystwo dwóch milczących osiłków i wiatr wyjący w wentylacji. Było dziwnie cicho, za cicho jak na ta porę dnia. Zazwyczaj kręciło się tu sporo osób, zmierzających w różnych kierunkach, załatwiających swoje sprawy.
Pewnie odcięli ten korytarz ze względu na awarię – pomyślała Stars zabierając się za rozkręcanie panela pomocniczego.

Po godzinie dłubaniny w przewodach i wymianie kilku zużytych części Selena musiała się przyznać ze sama nie da sobie rady z tym ustrojstwem. Mechaniczne uszkodzenie przekładni to jedno, wymienić, sprawdzić czy działa i powinno pójść. Niestety nie tylko to było przyczyną awarii. Solidne zwarcie systemy napędowego, to już nie działka Seleny. Elektryka w samochodzie, łaziku to jedno, ale brama to co innego.

Odłożyła narzędzia, wytarła ręce ubabrane smarem w szmatę i wystukała na WKP połączenie z szefem.

- Już skończyłaś? – Armory pojawił się na monitorze.
- Nie dam rady sama. To większa sprawa niż myślałam, to co mogłam wymienić i dokręcić zrobiłam, ale z elektryką systemu napędowego sama sobie nie poradzę – Selena nie lubiła przyznawać się do niewiedzy, ale w tym przypadku musiała dać za wygraną.
- Dobra, poczekaj tam, zaraz kogoś przyśle – rozłączył się.

- I jak – zainteresował się ochroniarz pilnujący tunelu – długo tu jeszcze mamy tkwić?
Wydawał się lekko podenerwowany.
Taki stan w połączeniu z bronią jaką trzymał w ręku nie nastrajał do optymizmu.
- Zaraz kogoś przyślą do pomocy – odparła, chowając sprzęt do skrzynki – ja swoja część załatwiłam.

Po jakiś 10 minutach usłyszeli dziwny gwizd dobiegający z korytarza od strony kantyny, który przekształcił się w chichot a później piosenkę.
Ochroniarze popatrzyli po sobie i chwycili mocniej broń w dłonie. Zza zakrętu wyszedł Ray Blackadder szczerząc zęby do wszystkich jak głupi do sera.

- Panowie, jak miło was widzieć w ten przepiękny zimowy dzień – podszedł bliżej – i ciebie Gwiazdko – zwrócił się do Seleny. Co się stało, wujek Ray już tu jest i zaraz wszystko będzie naprawione - zaczął się obmacywać najwyraźniej czegoś szukając.
Po czym wybuchnął śmiechem – aaaa nie ładnie, panowie ochroniarze zabaweczki zabrali i czym mamy teraz się bawić – popatrzył na ochroniarza, który wyglądał na zdezorientowanego stanem Raya.

Selena przyglądała się scenie z rosnącym zdziwieniem – Co jest, napił się czy się naćpał – podeszła do Blackaddera.
Nie pałała nigdy do niego sympatią. Zawsze miała wrażenie że Ray nie przepada za ludźmi, zawsze był opryskliwy, wredny i skory do bójek. Było coś w jego oczach. Na szczęście nie miała zbyt wielu okazji do spotykania go w pracy jak i prywatnie. Człowiek który stał właśnie przed nią był jego przeciwieństwem. Kiedy podeszła bliżej nie wyczuła alkoholu, a więc przedawkował pigułki szczęścia.
- Widzisz Gwiazdeczko, źli ludzie zabrali mi moje zabawki i co my teraz zrobimy – prawie się na niej uwiesił.
- Możesz użyć moich – sytuacja robiła się komiczna.
- Mrrrrau, mogę użyć zabaweczek – ręka Raya powędrowała na jej pośladek
- Narzędzi – Selena wyswobodziła się z uścisku i wręczyła mu skrzynkę.

-Eh – teatralnie westchnął i ruszył do bramy pogwizdując jakąś melodię.
Mimo swojego stanu pracował bez zarzutu. Selena poczuła wręcz ukłucie zazdrości. Musi się jeszcze sporo nauczyć, żeby dorównać takim jak on. Wspólnymi siłami naprawa poszła szybko.

Kiedy już kończyli Selena poczuła jakby podmuch wiatru na karku. Irracjonalny niepokój, ze coś zaraz się może wydarzyć.
Jej babcia mawiała, że w takich momentach ktoś przechadza się po Twoim grobie.
Nie zdawała sobie sprawy jakie to było prawdziwe.
Ochroniarz stojący w bramie przestępował coraz bardziej z nogi na nogę, okazując swoje zdenerwowanie. Przyglądał się ciemności, która nagle ożywa. Z bramy wyskoczyło Coś.

Wypadki potoczyły się jeden za drugim.

Potężny człowiek w zniszczonym kombinezonie górniczym rzucił się na ochroniarza i zaczął dosłownie rozrywać go na strzępy - jak wściekle zwierzę.
Drugi zaczął strzelać ciągnąc serią po tym czymś i po koledze. Karabin wypluwał z siebie pociski zamieniając oba cele w obłoczki krwawej mgły.
Selena odskoczyła i potknęła się o kucającego przy panelu sterowniczym Raya. Oboje upadli na ziemię, zasłaniając głowy w momencie kiedy rozległy się strzały.
Narzędzia rozsypały się po podłodze.
Nastała cisza.
Ochroniarz zmienił magazynek i wymierzył w leżących.
- Nie ruszać się, ręce za głowę – jego głos drży ze zdenerwowania.
Cisza.
Na szczęście sytuacja chyba otrzeźwiła Raya, który posłusznie leżał koło Seleny do czasu kiedy z korytarza nie wybiegło 4 kolejnych ochroniarzy zwabionych kanonadą.
Szybki rzut oka na pobojowisko.
Jeden z Beciaków odszedł na stronę i zaczął z kimś dyskutować przez WKP.
Kiedy wrócił nakazał im dokończyć pracę. Upewniwszy się że grodzie są szczelnie zamknięte zabrali Stars i Blackaddera ze sobą. Kazali oddać WKP i narzędzia. Selena poczuła się jak więzień.
 
__________________
Nie musisz być szalony żeby tutaj pracować, ale to pomaga:)
Suriel jest offline