Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2010, 23:01   #40
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację


- To wszystko wymknęło się już spod kontroli – mężczyzna w kombinezonie z oznaczeniami Zarządu wykrzykiwał słowa w gniewie.

Drugi mężczyzna, ubrany w identyczny strój patrzył gdzieś w sufit bez słowa. Jego milczenie działało na pierwszego, jak płachta na byka.

- Nie możesz tego ignorować! – wrzeszczał. – Jeśli te – przez chwilę szukał właściwego słowa – zmiany, będą dokonywały się zgodnie z wyliczeniami to za tydzień w tej bazie nie pozostanie nikt żywy. Po tygodniu doszliśmy do trzydziestu poważnych incydentów. To rośnie! Rośnie lawinowo! Musisz coś z tym zrobić!

Drugi z mężczyzn w końcu oderwał wzrok od bliżej nieokreślonego punktu w przestrzeni.

- Czy ty mnie w ogóle słuchałeś?! – ignorowany członek Zarządu zacisnął dłonie na krawędzi stołu .

- Tak – odpowiedział w końcu zagadywany. – Cały czas. Nie masz dowodów na poparcie hipotezy, że to jest temu winne.

- Nie żartuj sobie ze mnie – wysyczał zdenerwowany. – To wszystko zaczęło się wtedy. Wiesz, co mam na myśli. Nawet głupiec dostrzegłby zbieżność.

- Tylko głupiec doszukiwałby się zbieżności – zripostował „Spokojny”. – Nie sądziłem, że nim jesteś.

- To oczywiste! – „Zdenerwowany” nie odpuszczał. – Poza tym nie zdołasz tego ukrywać w nieskończoność. Ludzie nie są głupi. Widzą, co się wokół nich dzieje. Co masz zamiar zrobić?

- To, co konieczne.

W rękach „Spokojnego” pojawia się Anakonda-20.

- Chyba nie masz zamiaru mnie zabić? – zaśmiał się „Zdenerwowany” siląc się na spokój.

- Nie. – powiedział „Spokojny”

Dwadzieścia pocisków opuściło lufę w mniej niż dwie sekundy. Kombinezon na piersi „Zdenerwowanego” zmienił się w poszarpaną dziurę. Kiedy ciało padało na nieskazitelnie białą podłogę pomieszczenia w którym toczyła się rozmowa, czerwona mgiełka rozpylonej krwi unosiła się jeszcze w powietrzu.

- Chciałem cię jedynie ocalić.

„Spokojny” zmienił magazynek i wezwał ochronę, by zabrała trupa.
 
Ravanesh jest offline