Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2010, 21:33   #163
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
Lira o wierzch dłoni wspierała policzek przechylonej głowy, nogę zaś jedną na drugą wygodnie założyła. Warkocz jak czarny, lśniący wąż pełzł dostojnie po jej barku i klatce piersiowej. Aż węższym niby bicz zakończeniem spływał w stronę kolana siedzącej kobiety. Miast jednak rozciągnąć się na pełną długość, został ujęty przez smukłe palce, które zaczęły bawić się nim, końcówką leniwie wywijając w powietrzu.
Spod półprzymkniętych powiek powiodła wzrokiem krótko po zgromadzonych w pomieszczeniu. Niektórych kojarzyła zaledwie ze słyszenia, z innymi zaś dotarła już na kolejny poziom wtajemniczenia, bo znała także i z widzenia. Byli też i tacy, z którymi kiedykolwiek zamieniła kilka zdań. Nie poświęcała nikomu większej ilości uwagi, ale za to na dłużej zatrzymywała spojrzenie na wspominanym wcześniej warkoczu, bądź na rękojeści miecza mówiącego Mistrza. Zarówno ten fioletowy blask był jeszcze świeży w jej myślach, jak i tak względnie przecież niedawna utrata jej własnego ulubieńca o podwójnych ostrzach. A o tym ciągle zapomnieć nie mogła, chociaż aktualna broń była niewątpliwie dobrą namiastką na następcę tamtej. Ale tylko namiastką.
Najlepsi.. Jej myśli dotyczące tego stwierdzenia krążyły raczej pomiędzy śmiercią przynajmniej kilku im podobnych młodych Jedi, a tym, że zwyczajnie co poniektórzy mogli już być na innych, zleconych im misjach. Konkluzja jednak z tego pozostawała taka sama i tylko ich garstka akurat mogła zostać wykorzystana w planie.
Ajajaj.. kobieta chyba gorzkniała coraz bardziej od feralnego dnia, gdy dowiedziała się o domniemanej śmierci Ennriana. A przecież już upłynęło trochę czasu od tamtego wydarzenia.. oraz kilku kolejnych, wcale nie poprawiających takiego stanu rzeczy.

Pytanie zawisło w powietrzu, a chwilowo nikt nie zdawał się palić to natychmiastowej odpowiedzi. Na pewno nie ona, gdyż wolała najpierw poznać opinie reszty i móc dopiero do nich się ustosunkować. Była tłem, a skoro tło było nieważne i tylko bezwiednie zauważalne, to i jej decyzja była nieważna, chociaż niewątpliwie musiała ją podjąć. Zdawać by się mogło, że na młoda Jedi, której przecież już wystarczająco zbrzydło ciągle wybijanie droidów, powinna z miejsca zakrzyknąć swoje zgłoszenie na towarzyszenie przemawiającemu Jedi. Zadziwiające czy też nie, a jeśli nawet to tylko i wyłącznie dla samej Liry, miała ona jednak swe własne dylematy, które opóźniały jej wybór. Misja na Rogii do udanych nie należała, a ona sama nawet ją traktowała częściowo jako osobistą porażkę. Na cóż jej były mnogie doświadczenia ze szpiegowskich zadań, które miała za sobą. Skoro gorzkniała coraz bardziej, to w takim razie znowu mogłaby zacząć tracić cierpliwość w trakcie delikatnej misji.. że o bliższej współpracy z kimkolwiek nawet nie wspominając. Westchnęła sobie z cichym zawodem, gdy już głosy innych posłyszała.
-Dla mnie zatem zostaje front – odparła w końcu na zadane pytanie i wyprostowała się. Podeszwami obu butów ucałowała podłogę, najwyraźniej oczekując tylko rozkazu zgłoszenia się gdziekolwiek indziej, do kogokolwiek innego. Jakże kapryśny los potrafi rzucać nieodpowiednie osoby w nieodpowiednie dla nich wyzwania.
 
Tyaestyra jest offline