Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2010, 00:20   #36
Lirymoor
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
Była wolna. Te dwa słowa pędziły z szepczącym do ucha wiatrem. Wypełniały Karen przy każdym kolejnym oddechu gdy biegła przemykając się pomiędzy ciemnozielonymi liśćmi. Zagłębiła się w nocy.
Sinsjew kiedyś nazwała ciemność lustrem w którym widzimy swoje wnętrze.
O tym właśnie myślała patrząc w wodę która wydawała się jak czysty obsydian. Przypominała jej o podwodnym mieście i tym co tam przeszła. O każdym dniu strachu i zamknięcia. O bólu, strachu i ciemności w której widziała siebie, całe swoje życie, błędy i sukcesy.
- Karen powinnyśmy iść. – głos Miricle dobiegał gdzieś z boku, słyszała w nim zarówno strach i podniecenie.
- Wiem – odpowiedziała. Tyle, że nie mogła się ruszyć.

Słyszała odgłosy walki.
I nagle na nic zdało się tłumaczenie, że nie jest im nic winna. Że każdy wybrał własny los a ona chce być wolna. Wspomnienia bliskich, którzy mogli potrzebować pomocy. Nagle widziała wyraźnie ich twarze. Fina, chłopaka, potworków. Nawet tej gołej idiotki.

Karen Feary nie chowa głowy w piasek przed odpowiedzialnością.

- Miri pilnuj okolicy przez chwilę. – poleciła stanowczo.
Chwile potem już jej nie było. Wiatr popędził do obozu, zrobił szybkie koło oceniając sytuację. Wygrają? Przegrają? Chwilowo bardziej skłaniała się do tego drugiego. Jej obecność niewiele mogła zmienić. Przynajmniej teraz.
Wpadła w swoje ciało gwałtownie.

- Ciekawe. – szepnęła po czym wyciągnęła rękę do dziewczynki. Gdy małe palce Miricle zaciskały się wokół jej dłoni czuła się silniejsza, pewniejsza. – Musimy znaleźć bezpieczne miejsce. I rozeznać się w sytuacji.

Ruszyły wolno przed siebie. Musiały się oddalić, tutaj wciąż groziło im odkrycie.
 
Lirymoor jest offline