Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2010, 17:57   #38
Eileen
 
Reputacja: 1 Eileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputację
Skinęła głową, wysłuchawszy odpowiedzi żywiołaka. W tym momencie wtrąciła się Vi. Dzięki zapuszczonym głęboko korzeniom udało jej się dotknąć przywódczyni grupy. Wyczuła ledwie błysk, odczucie, jednak w połączeniu z kolejnymi słowami, jakie padły z jej ust, zrozumiała wszystko. To będzie koniec Bryfliona i likwidacja jedynej możliwości ucieczki. Zaniemówiła na chwilę, kalkulując każdą z możliwości. Nie można dopuścić, by ona znalazła się w pobliżu Bryfliona. Jednak cokolwiek jej nie zrobią, wtedy straci swoją szansę u Samuela. Szansa, która dla Salartus i niej samej znaczyła niemal tyle samo co Bryflion. Ludzie patrzyli złowrogo na wprost z nich szydzącą kobietę. Plan jaki klarował się w głowie Lii był kruchy i nie wierzyła w jego skuteczność. Prędzej czy później jednak ludzie zabiją Vii. Widziała to w ich oczach, czasami ostrożnie dotykając pędem ich umysłów.

Zaczęła ją Poznawać.

Nagle kobieta umieściła w ciele ciężarnej garstkę swej mocy. Lii poczuła w sobie ciepło. Wiedziała co to oznacza. Jeśli zdecydują się na cokolwiek, ta kobieta i jej dziecko zginą pierwsze. Może... Może wtedy też zginie moja choroba? - myślała. Dopiero teraz zrozumiała odrobinę co właściwie miało miejsce. Wewnątrz siebie czuła ciepło, którego źródłem na pewno była energia Vii. Poznawała ją, delikatnie dotykając umysłem. Choroba też może nieść ze sobą jakieś korzyści. - pomyślała w duchu, mimowolnie jednak wzdrygając się z obrzydzenia.

Milczała, maszerując niedaleko Vii. Zwracała uwagę na niemal wszystko, wytężając zmysły do granic. Nie miała mało czasu, wieża rosła im w oczach. Jej przeczucia potwierdził Mattias. Jej plan nagle stał się bardzo kruchy. Skinęła mu jednak głową. Nie zamierzała powstrzymywać nieuniknionego. Odrobinę bała się też sprzeciwić człowiekowi o takiej mocy. Nie wiedziała jak bardzo brutalni bywają ludzie. To, co do tej pory widziała nie napawało jej optymizmem. Tego wrażenia nie mogło zatrzeć nawet przyjacielskie szczerzenie kłów Mattiasa.

Przechodzili właśnie mostem, gdy poczuła to. Korzenie stóp znów dotknęły jego umysłu. Zatrzymała się, by w jednej chwili przebłysku zrozumieć istotę planu. Postać Vii zaczęła zapadać się w skałę. Nie sądziła, by to wystarczyło...
- Ona zabije Bryfliona! - krzyknęła melodyjnie w mowie Salartus, jednocześnie zapuszczając korzenie między odroślami Mattiasa. Kolczaste pnącza wystrzeliły w kierunku Vii oplatając ją szczelnie. Kolce zaczęły delikatnie zasysać jej krew, ułatwiając Poznanie...

Nie miała nic do stracenia...
 
__________________
Zapomniane słowa, bo nie zapisane wierszem...

Ostatnio edytowane przez Eileen : 16-10-2010 o 18:01.
Eileen jest offline