Na przeciwko kapitana siedział blondyn o średnio długich włosach. Kiwał się beztrosko na krześle. Był dobrze zbudowany, ale nie był pakerem. Miał zdrową cerę, ładne ubranie i ogólnie był okazem zdrowia. Prezentował się jako szczyt marzeń większości kobiet chodzących po tej ziemi...
Po krótkiej przemowie Robbinsa miał ochotę walnąć wredny tekst, ale się powstrzymał. Płacili dobrze, a to zobowiązywało. Za te pieniądze będzie mógł... duuużo zrobić. -"Jeśli drogim paniom to nie przeszkadza przejdźmy od razu do rzeczy"- blondasek już się nie kiwał, przestał gdy tylko generał zaczął mówić.
-"Jestem Feniks Zero Pierwszy, czemu tak dowiecie prawdopodobnie niebawem." "Jak to będzie wyglądało?"-tu zwrócił się do generała-"Rozumiem, że stoimy na straży pokoju, tradycji, amerykańskiego stylu życia i tak dalej, itepe, itede. Ja pytam o stronę bardziej praktyczną. Jak nas wzywacie? Do jakich zadań będziemy wysyłani, choć tego możemy się domyślić. To tak na początek."
Ostatnio edytowane przez Arvelus : 21-10-2010 o 19:53.
|