Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2010, 13:22   #3
Epimeteus
 
Epimeteus's Avatar
 
Reputacja: 1 Epimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znany
Kalel niemalże na śmierć zabity nudą kołysał się w siodle konia, nie wiedząc już co bardziej go interesuje - wymyślanie sobie obrazków z kształtów chmur? Już miał dość zamków księżniczek i innych malowanych skarbów na niebie, tak samo jak miał dość drzew, trawy, krzaków i tego wszystkiego co po raz tysięczny pojawiało się przed nimi na drodze by zniknąć zaraz jak przejechali obok. Co gorsza nawet plecy jadącej przed nim Sorg nie budziły już w nim większych wzruszeń. Tak to już było, że w życiu pełnym przygód zdarzały się również momenty monotonne i nudne. Echhh.... westchnął i korzystając z szerszego odcinka drogi podgonił konia, by zagadać do Sorg. Rozmowa też jednak była nudna, bo wszystkie tematy mieli już rozwałkowane na każdy z możliwych sposobów. Planowanie tego co będzie na obiad, też straciło wszelki sens, gdyż i tak codziennie mogło być tylko to samo.
Był też i inny problem w podróży. Tua i Maeve, nieocenione towarzyszki w najgroźniejszej nawet potrzebie, doskonałe i do bitki i do wypitki, do dańca i do różańca miały jednak też i wady. Największą, z punktu widzenia Kalela, była ich praworządność. Krzywiły się i okazywały niezadowolenie już jak tylko zauważyły, że chłopak przygląda się komuś uważniej. W takich chwilach zazwyczaj głośno coś mówiły, chrząkały lub kaszlały teatralnie, by zwrócić na siebie uwagę potencjalnej ofiary łotrzyka, co w zarodku niweczyło każde zamierzenie zarobkowe. Było to wkurzające, choć nie da się ukryć edukujące też. Nieustannemu dobrotliwy nadzór sprawił, że ciągle rozwijała się w nim czujność oraz umiejętność ukrywania zamiarów i intencji, tak że w końcu, gdy tego nie chciał, to nikt nie był w stanie dostrzec, że coś planuje. Jak mówią - nie ma tego dobrego, co by na złe nie wyszło. Jednak, choć Kalel sam przed sobą wstydził się tej myśli, to wspólne stawianie czoła niebezpieczeństwu sprawiło, że nie chciał sprawiać zawodu przyjaciółkom. Zniechęcało go to do przypadkowych, drobnnych kradzieży. A poza tym... po co ryzykować, gdy jest się przy takiej kasie, jakiej się jeszcze rok wcześniej sobie nie wyobrażało?

I w końcu!! Nareszcie!! Jest Sielskie Sioło. W Kalelu ponownie krew zaczęła krążyć w żyłach, pojawiła się energia, której tak bardzo mu brakowało. Niemalże ze łzami w oczach przyglądał się jak po ulicach przeszuwa się tłum ludzi, obojętnych i nie zwracających uwagi na nikogo oprócz siebie. Ich ubrania były dostatnie, a sakiewki pełne. Auć skrzywił się gdy poczuł na żebrach twardy łokieć Maeve. - Ty już nic nie myśl, mam oko na ciebie - warknęła mu do ucha i faktycznie, niezależnie od tego czy spoglądała w jego kierunku, czy nie, to czuł na sobie jej spojrzenie. Maeve potrafiła być taka przerażająca... Nie mniej i tak nie stracił humoru, przecież... nie będzie jej przy nim naokrągło. Wizyta w karczmie pokazała jednak, jak bardzo się mylił. Cooo? Nie ma pokoi?? Kalel z niedowierzaniem spoglądał to na karczmarkę, to na dziewczyny. Nie bardzo mu to odpowiadało, liczył na to, że trochę odpocznie od nieustannej inwigilacji, lecz no cóż... nie miał zamiaru spać na sianie w stajni. Nie po tylu dniach w drodze. Szybko się rozpakował, w zasadzie tylko rzucił swoje rzeczy przy łóżku i wiedząc, ze jego towarzyszki potrzebują trochę czasu i intymności wyszedł z karczmy obejrzeć okolicę. No i przyjrzeć się możliwościom rzecz jasna.

Po ulicach szedł z szerokim uśmiechem na buzi i rozglądał dookoła. Wszystko po nudnej podróży było takie piękne i interesując. Duże domy z ozdobnymi elewacjami i kratami w oknach, ludzie ubrani dostatnio, z wypchanymi mieszkami u pasa i ze zbrojną obstawą. Tak, to było piękne i interesujące miejsce. Na koniec udał się do miejsca najpiękniejszego i najbardziej interesującego w całym Sielskim Siole, czyli na targ. Cieszył się jak dziecko oglądając stragany, towary, kupców i klientów. Na rynku znalazł również Sorg i jej palącą potrzebę.
 
__________________
Nie pieprz Pietrze Wieprza pieprzem.

Ostatnio edytowane przez Epimeteus : 22-10-2010 o 13:57.
Epimeteus jest offline