Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2010, 20:51   #10
Ghoster
 
Ghoster's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodze
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=pAtzaXTwM9w&feature=related[/MEDIA]
Wnet wyłoniły się zza horyzontu. Piękne, stanowiące jedną całość armie. Biegły w jednym tempie, nie przeszkadzały sobie nawzajem, każde było ze sobą połączone niematerialną, psychiczną więzią, dzięki której rozumiały swoją sytuację lepiej, niż jakakolwiek siła Terran.
Pierwsze biegły mutacje Zza'gash, niegdyś spokojnych, dzikich stworzeń żyjących na równinach Zerusa, dzisiaj jedna z pierwszych istot, jakie wchłonął rój i zasymilował we własnych siłach. Ujadały wściekle, a śliniące się paszcze były spragnione krwi.
Sowa nie czekali. Oparli karabin na skale i postanowili strzelić. Nie mogli jednak, zerglingi były niczym w porównaniu do mutacji Slothien. Tak, hydraliski zmierzały ku okopom Dyrektoriatu, ugniatając ziemię swoimi potężnymi mięśniami na ogonach, byle by tylko dostać się za obronę w celu wyrzutu monstrualnych salw zatrutych kolców, moczących się zapewne godzinami w ich organizmach w oczekiwaniu na tę chwilę.
Padł strzał.
Wielka płachta nad łbem Zerga została przedziurawiona przez pocisk snajperski. W powietrzu słychać było tylko głuchy pomruk uderzenia, gdy z rany zaczęły wyciekać zielone mazie, najpewniej trafili w zbiornik tego stworzenia. Nie musieli dalej czekać, kwas rozlał się po oczodołach, wypalając jedną z ważniejszych kontaktów percepcyjnych w ciele tego muskularnego stworzenia. Padło z hukiem wśród swoich braci, uderzając pyskiem o glebę.
Padł kolejny strzał.
Hydralisk dwa metry dalej ustąpił siły następnemu pociskowi, który trafił w jego paszczę. Gałki oczne tego monstrum, tak samo jak żuchwa, po prostu odleciały od ciała, nie mogąc wytrzymać siły odrzutu karabinu C-10. Istota zachwiała się, będąc chwilę później popchnięta przez pobratymców, którzy nie czekali na martwych.
Trzecie uderzenie.
Pełnopłaszczowy przewiercił się przez twardą skorupę na dolnym tułowiu, na miejscu odpadło kilka łusek, a połączenia nerwowe zostały zerwane w całym ogonie. Wcześniejszy, daleki skok wyrzucił go do przodu, tylko po to, by metr przed sobą wbił jedno ostrze w ziemię, a drugie we własne ciało, spadając na swą kończynę.
Znów nie chybili.
Przestrzelili zarówno kark istoty, w którym siedziała część długiego mózgu hydraliska, jak i ciało pod głową, zapewne trafiając w serce lub nieco nad nim. Krwotok zalał sylwetkę hydry, wylewając się na wszystkie strony, obryzgując Zergów dookoła. Następnie, gdy już upadła, potężne łapy Zerglinków zmiażdżyły go, wdeptały w ziemię i zapomniały.
Za piątym razem nie celowali.
Zaczęli oddawać strzał za strzałem, byle tylko dosięgnąć siłą rażenia hydraliski. Nie zwracali uwagi na mosiężne wybuchy powodowane przez czołg. Pociski te leciały wszakże łukiem, nie dało się wycelować tą machiną w nic latającego. Czekali tylko na mutaliski, by móc pokazać, po co tak naprawdę Duchy powstały.
Tymczasem, grad pocisków przecinał powietrze, faszerując rój Zerga śmiercią na jego najwierniejszych sługach, hydraliskach...

Cóż za żałosna rola w tej batalii dla tak niewymownie pięknych dusz. Niemal czujemy ich obojętność na zatracenie się martwych braci. Na tej planecie musi być Suzeren. Zabicie go oznaczałoby rozpad tej cudownej hierarchii Zergów...
 

Ostatnio edytowane przez Ghoster : 25-10-2010 o 21:03.
Ghoster jest offline