Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2010, 23:09   #170
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Tamir & Jared & Nejl

Ponieważ nikt nie miał lepszego pomysłu trójka Jedi, przebrana w jakieś łachmany, zabrała się za szukanie jakiejś kantyny. Anchorhead nie było zbyt wielkim miastem. Tamir kilkakrotnie bywał na Tatooine, ale jakoś nigdy nie słyszał o tej miejscowości. Mos Eisley, Mos Espa czy Bestine to co innego. Anchorhead przypominało raczej dawno zapomniany port kosmiczny, ale mogła to być okoliczność sprzyjająca.

Niezbyt długo zajęło rycerzom znalezienie lokalu. Sądząc po tutejszej ludności, był spory popyt na tego typu przybytki. "Kantyna Anchorhead", bo tak nazywało się to miejsce, nie była zbyt wielka. Bar umieszczono pod ścianą na lewo od wejścia, a resztę pomieszczenia zajmowały niewielkie, okrągłe stoliki.

Trójka przyjaciół zajęła jeden z nich, zamówiła coś do picia i poczęła zastanawiać się co robić dalej. Musieli przyznać ze smutkiem, że nie mieli żadnego planu, a i mistrz Karnish niczego im nie podsunął. Było zupełnie inaczej niż na Omwat, gdzie doświadczony Jedi zaplanował niemal każdy szczegół. Mieli za mało danych.

Na szczęście Moc się do nich uśmiechnęła. Na niewielkim ekranie, wiszącym na przeciwległej do wyjścia ścianie, właśnie zaczęła się transmisja z miejscowego wyścigu ścigaczy. Wysłannicy Republiki prawdopodobnie nie zwróciliby na nią uwagi, ale właściciel kantyny musiał być wiernym fanem, gdyż podkręcił dźwięk uniemożliwiając tym samym gościom rozmowy. Jedna informacja zaciekawiła przybyszów:

"Przed nami młodziutki Asheban ze szkoły Ghuli. Jeden z największych talentów pustkowia Tatooine. Stary Ghula z pewnością dba o niego z najwyższym staraniem. Jeśli się dobrze rozwinie za kilka lat może mieć szansę na zwycięstwo w corocznym wyścigu w Wielkiej Przełęczy. A to już Lisampul..."


Era & Ziew

Po niemałych trudach wędrowcy dotarli do miasta, a właściwie nawet metropolii, jak można było nazwać Mos Eisley w warunkach panujących na Tatooine. Na innych planetach byłaby co najwyżej większą osadą. Jedi świetnie ukryli się w tłumie. Nikt nie zwracał uwagi na trójkę podróżników, nawet na Ziewa. Wokół można było dojrzeć dziesiątki, jeśli nie setki, ras, jeden Verpine na nikim nie robił wrażenia.

Towarzyszom zajęło trochę czasu odnalezienie toru wyścigowego, a następnie głównego wejścia. Po pozycji słońc Era poznała, że zbliża się południe. Już miała wszystkim się pochwalić swoimi zdolnościami, gdy uprzedził ją Kastar twierdzący, że w oddali dostrzega coś w rodzaju wieży zegarowej...

Kilka godzin później Jedi wciąż tkwili w tym samym miejscu przypatrując się przechodzącym wokół postaciom. Nadal nikt nie zwracał na nich uwagi, jednak tkwienie tu nie miało już dla nich większego sensu. Dlaczego Szpon się nie pojawił? Czy coś się stało? Może by spróbować jeszcze raz jutro? Jedynym pewnikiem był fakt, że nie wszystko szło zgodnie z planem.
 
Col Frost jest offline