Jest spoko.
Najpierw Jakowlew doskakuje i wali wstającego gaśnicą. Ten pada, bo pęka mu czacha. Jakowlew idzie dalej, a Szczota widzi jak "zabity" gramoli się na nogi. Znów! Jakowlewowi wydaje się, że załatwił sprawę, lecz cios najwyraźniej nie był wystarczająco efektywny. Inicjatywę przejmuje Szczota. Doskakuje i robi użytek z buciorów. Rozmazując co trzeba a na koniec Fish skacze na malutki kawalątek.
Ale sobie schizę wyhodowaliście - nie ma co