Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2010, 21:34   #1
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
[WH40K: Rogue Trader] Czarna Gwiazda


Czarna Gwiazda









Przed czterema miesiącami, gdzieś w niezbadanej pustce kosmosu...
- Tu Drona-1, Drona-1 do Bazy Górniczej Delta-V, czy ktoś mnie słyszy? Kończą się moje zapasy energii, systemy nawigacyjne uległy awarii, potrzebuję pomocy...
Odpowiedział mu jedynie modulowany kosmicznym promieniowaniem szum. Pilot westchnął, skrywając ogoloną głowę w skostniałych dłoniach. Nie miał już siły. Wiedział jedynak, że musi próbować dalej, póki w generatorach została choć odrobina energii.
- Tu Drona-1... Drona-1 do... - jego słowa stawały się coraz słabsze, z przerażeniem zauważył, że wystające mu ze skroni łącze interfejsu zaczęło pokrywać się szronem. Najwyraźniej wysiadał w końcu i sam system podtrzymywania życia.
- ... Do Bazy Górniczej Beta-V, moja ostatnia pozycja to 435E na XX0, powtarzam 435E na XX0... chyba... odezwijcie się wreszcie... na łaskę Imperatora, czy ktoś mnie słyszy?!
Cała przestrzeń wokół statku zalana była smolistym mrokiem, rozświetlonym jedynie słabym blaskiem oddalonego o miliardy kilometrów słońca.

Nagle blade promienie gwiazdy omyły kontury jakiegoś obiektu. Pilot przycisnął nos do szyby, próbując dojrzeć szczegóły. Ogromna, wirująca bryła lodu przeleciała nad kadłubem, mijając zaledwie o włos anteny nadawcze jego statku. W mroku zabłysnęły następne cienie. Całe morze wielkich, lodowych brył. Smukły kadłub zwiadowczego statku wpadł w sam środek pola lodowych asteroidów. Pancerz jednostki zachrzęścił opętańczo, uderzony zamarzniętą mgiełką ostrych jak brzytwa odłamków. Wysuszone usta pilota zatrzęsły się w niemym szlochu. Zamknął oczy, pragnąć powierzyć swą duszę Imperatorowi, nim lodowe pociski rozerwą kadłub statku i wystrzelą jego rozorane szczątki w pustkę kosmosu. Po paru przerażających chwilach turbulencje jednak ustały. Pilot z niedowierzaniem otworzył oczy, wyglądając za oszronioną szybę. Najwyraźniej statek dzięki łasce samego Złotego Tronu przekroczył pole, docierając do centrum skupiska. Tam, w ponad pięciokilometrowej bryle zmarzniętego żywiołu spoczywał niepokojąco masywny, mroczny kształt. Pilot wstrzymał oddech, tylko z trudem obejmując wzrokiem pochwyconego w lodzie, starożytnego kolosa. Mimowolnie ułożył dłonie w znak imperialnego orła, skłaniając głowę z szacunkiem i trwogą.




Obecnie, w Wieży Słońca na Ascilla-Secundus.
Maximilian Krard był wściekły. Oto znowu jego parszywy wuj, zarządca imperium handlowego zmarłego ojca posłał po niego, niczym po najniższego sługę, by wyłożyć mu swoje przemyślenia na temat zagospodarowania należnych JEMU, jedynemu synowi, pieniędzy!!! Nie, żeby sam przesadnie rwał się do przejęcia roli krewniaka... Wolał korzystać z wyrabianych przez wuja zysków, niż własnoręcznie zajmować tymi wszystkimi irytującymi obliczeniami i zawiłą kupiecką polityką. Tym niemniej sam fakt, posiadania niższego stanowiska w hierarchii rodu niesamowicie go denerwował. Najlepiej, by dało się otrzymać prestiż i bogactwo bez wiążących się z nimi obowiązków. Tylko jak? Nad tym głowił się od lat. Póki co pozostało mu jednak tylko czekać i obserwować, a nuż okazja pojawi się sama? Jakże on uwielbiał, gdy problemy rozwiązywały się bez jego ingerencji...


Był bogaty, jak i cały jego ród. Ale czym był żałośnie skromny dobytek jaki posiadali obecnie, w porównaniu z potężnym handlowym imperium przodków? Jego dziad i pradziad stali na czele całych armad międzygwiezdnych krążowników przemierzających nieznane sektory w poszukiwaniu zysków i absolutnej dominacji handlowej, a oni? Dysponowali zaledwie garścią wewnątrzsystemowych transporterów i paroma przestarzałymi stacjami przeładunkowymi. Byli deprymująco nieznaczący.

Dwóch haniebnie prymitywnych serwitorów w końcu otworzyło przed nim drzwi gabinetu wuja.
- Wuju Gerardzie... - zaczął, skłaniając głowę przed seniorem rodu.
- Wejdź - odpowiedział wiszący ponad pięć metrów nad ziemią humanoid. Jego ciało przyobleczone było w starożytny aparat neuronowy, integrujący myśli starca z siecią oplatającą cały budynek. Skurczybyk wiedział o każdym działaniu swoich podwładnych... w tym jego. Na ściągniętych niezliczonymi operacjami starczych ustach rozkwitł pomarszczony, brzydki uśmiech.
- Usiądź, krewniaku, albowiem nadszedł dzień radości i chwały - wychudzone ramiona pół-człowieka uniosły się ku górze, gasząc mocą myśli zawieszone w sali kryształowe lampiony. Chwilę później mosiężne płyty sufitu rozsunęły się z cichym wizgiem naoliwionych silników, ukazując Maximilianowi fragment rdzawego nieba nad wieżą. I unoszący się dokładnie w jego centrum czarny, złowrogi kształt.
- Oto twoje dziedzictwo i klucz do odzyskania chwały naszego rodu! Oto Czarna Gwiazda, dawno utracony krążownik flagowy twego dziada! Nadszedł czas byś zgodnie z tradycją Dynastii ruszył ku gwiazdom jako patriarcha rodu!
Maximilian zbladł. Był przerażony. Nie wyobrażał sobie, by on dowodził... zaraz...
W jego przebiegłym umyśle wnet wyklarował się odpowiedni plan.
Uśmiechnął się fałszywie do wuja. Może nie będzie tak źle...? Widział już oczekujące go bogactwo i chwałę... a, że nie on na nie zapracuje? To dla niego przecież nic nowego...


***

Kwestie organizacyjne

Od graczy wymaga się:
- Jednego posta na 8 dni.
- Jedynie powierzchownej znajomości settingu (wikipedia na przykład).
- Żadnej znajomości mechaniki.
- KP z samą częścią fabularną.

Koniec rekrutacji:
- Za 14 dni. Czyli 22.11 o północy.

Postać

Będziecie doradcami nieudolnego kapitana krążownika. A kim konkretniej? Cóż, Rogue Trader jako jeden z niewielu systemów w tym uniwersum pozwala wam na wybór mocno zaawansowanych postaci. Nie dość, że sama postać może być potężna i doświadczona, to jeszcze dysponuje potęgą starożytnego statku mogącego niszczyć całe planetarne cywilizacje. Co was jednak powstrzyma przed bezsensownym strzelaniem do wszystkiego, co się rusza? Coś wokół czego kręci się cały system - Profit Factor. Bombardowanie orbitalne kosztuje sporo, a spalona ziemia nie przynosi zysków. Tymczasem utrzymanie latającego miasta też nie jest za darmo. Nie mówiąc już o wyszkolonej załodze. Do tego dochodzą obowiązki związane z imperialną licencją wolnego handlarza (Rogue Tradera). Będziecie forpocztą Imperium na nieznanych, obcych ziemiach i oczekuje się od was, iż będziecie działać dla jego dobra. Z grubsza.

Warto też kierować się star trekową mądrością. Niby zawsze można wysłać przodem setkę tanich piechurów, a samemu zostać na bezpiecznym statku (Szczególnie, że w krążowniku mieści się kolo 80.000 dusz). Ale jeśli oni coś nabroją (a duże grupy nisko-wykwalifikowanych załogantów mają do tego skłonność) to naprawienie tego może okazać się niemożliwe albo bardzo kosztowne. Dlatego też w RT, jak w każdym klasycznym SF przodem wysyła się najlepszych specjalistów na pokładzie - czyli was. Oczywiście będą też i sytuacje, w których przyda się wsparcie, ale warto pamiętać, że nie będzie to polegało tylko na dowodzeniu wysłanymi do odstrzału podwładnymi.

Sesja będzie nastawiona głównie na eksploracje, handel i planetarny survival.

Twórcy systemu proponują następujące role:
- Kapłan Boga Maszyny - czyli pokładowy inżynier z zamiłowaniem do wszczepów
- Arcymilicjant - czyli dowódca pokładowego garnizonu
- Misjonarz - czyli przywódca sekty religijnej zamieszkującej statek (wszystkie oczywiście wyznają Wiecznego Imperatora) albo potężny siewca wiary.
- Nawigator - mutant, psionik, to on pozwala statkowi przemierzać wypaczoną przestrzeń między gwiazdami.
- Astropata - ślepy psionik, odpowiedzialny za kontakt "radiowy".
- Seneszal - Księgowy, handlarz, spec od zdobywania informacji.
- Zrodzony w przestrzeni - pilot

Ja spokojnie dorzucę do tego inne pomysły z uniwersum:
- młody space marine
- postać związana z inkwizycją

Oczywiście możecie też wybrać cokolwiek innego, co miałoby racje bytu jako oficer/doradca. Musicie też zadbać o odpowiednią motywację.

Ważne, że wszyscy niezależnie od swoich zobowiązań i planów przysięgali wierność kapitanowi. To on posiada "Warrant of Trade" czyniący go oficjalnym przedstawicielem Imperium poza jego terenami. On jest panem życia i śmierci, jak długo jesteście na ziemi niczyjej. A tutaj odegra się większość przygody.

Należy też pamiętać, że postać może być potężna, ale musi być wyspecjalizowana. Wszechstronnie uzdolnieni (kradnący innym role) zostaną odpowiednio przycięci.

To wstępnie tyle. Na pewno pojawią się jakieś pytania, to dodam następne posty z informacjami.

Pozdrawiam.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 10-11-2010 o 01:52.
Tadeus jest offline