Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2010, 00:02   #10
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Podczas przelotu Romulanin bacznie obserwował swoich nowych współtowarzyszy. Przyswajał sobie ich zachowanie, mimikę twarzy, sposób wysławiania się, gestykulację, tonację głosu. Wszystko związane z empatią i nie tylko. Miał niejasne przeczucie, że takie informacje mogą się przydać w jakimś niszowym, ale kluczowym momencie.

Nie myślał zbyt wiele o rzeczach odległych przez resztę podróży. Skupiał się na prowadzeniu rozmowy i obserwacji. Pomijając okazyjne napady paranoi, Ivar był istotą bardzo konkretną - a jak na razie, konkrety nie zostały objawione.

---

Będąc w dokach nad Frate 3, Bel'shir mimowolnie, instynktownie wręcz rozpoczął pracę do której został wyszkolony. Zachowywał się jak ochroniarz. Wprawdzie jednym uchem łapał słowa, którymi karmił ich ten ludzki inżynier, to nie zastanawiał się nad nimi. Skupiał się na otoczeniu. Na systemach zabezpieczeń. Na komunikatach, drzwiach, panelach elektronicznych, korytarzach, oknach, a potem również i na ludziach którzy obserwowali ich z góry.

Widok statku wytrącił go z równowagi. Był to zaprawdę potężny kolos. Praktycznie w stanie surowym. Wiele pokładów nie było ukończonych a być może także i w ogóle ruszonych, jak miał się dowiedzieć później - ale to nie było ważne. Siła i wyjątkowość tego statku biły od niego po oczach i umyśle.

Kiedy wyrwał się z tego zachwytu, sklął siebie w myślach za dekoncentrację. To byłby idealny moment dla potencjalnego przeciwnika, by zaatakować. I atak ten prawdopodobnie odniósłby sukces. Na przyszłość należało bardziej uważać.

---

Na statku, Romulanin jeszcze bardziej skupił się na obserwacji otoczenia. Chłonął każdy szczegół. Każdą cząstkę informacji jaką rejestrowały jego oczy i uszy. Ważne było rozplanowanie grodzi i drzwi, ich sposób otwierania, jawne oraz ukryte systemy bezpieczeństwa i warunki ich działania - słowem, wszystko co mogłoby nadać się jako informacja dla szefa bezpieki.

Postanowił, że pierwszą rzeczą którą zrobi po naradzie, jest odnalezienie zbrojowni. Drugą natomiast było zapoznanie się z konsoletą sterowania uzbrojeniem statku.

---

- Jeśli mogę coś dodać. - Romulanin wtrącił się do rozmowy na mostku, przedtem uważnie słuchając i obserwując swoich rozmówców, mimo iż nie do końca pojmował te wszystkie technologiczne zagadnienia - Proponowałbym pozostawić ową obcą SI w uśpieniu i, jeśli jest to możliwe, skupić się na tym, by pozostała w tym stanie do końca misji. Nie jesteśmy tutaj by badać ten statek, tylko doprowadzić go w jednym kawałku i unikać kontaktów ze światem zewnętrznym. Owa SI to element nieprzewidywalny i trudny do kontrolowania jeśli działa samopas. Na szali mogą ważyć się losy misji, statku... i nas. Ale, tą decyzję pozostawiam kapitanowi. Mam jeszcze jedną sprawę...
Spojrzał na drzwi za które wyszedł ludzki inżynier.
- Jeśli mogę wyrazić swoją opinię, sir, nasz gość mi się nie podoba. Nie mamy pewności, że jest tym, za kogo się podaje w stu procentach.

-Każda rada jest cenna, nie ma się co krępować - powiedział Michael z myślą o zachęceniu oficerów do odzywania się. Głęboko wierzył, że w każdej strukturze wojskowej nie są potrzebni przytakiwcze, a osoby które mogą wnieść coś do dyskusji i pomóc podjąć słuszną decyzję. Ponadto jego empatyczne zdolności pozwalały natychmiast zorientować się gdy ktoś próbował kłamać czy ubarwiać rzeczywistość. -Też jestem za tym, żeby pozostawiać obcą SI w uśpieniu. W tym momencie jesteśmy kurierami, którzy mają odprowadzić ten okręt w wyznaczone miejsce i to zrobimy. Możemy ewentualnie po dokonaniu tego przedstawić odpowiednim osobom nasze uwagi - ta wypowiedź była skierowana do wszystkich, dlatego nie patrzył na nikogo konkrnetnego. Gdy skończył to mówić przeniósł wzrok na Romulanina -Rozumiem pańskie zastrzeżenia, jednak o ile mogę stwierdzić, we wszystkim co powiedział nam do tej pory był szczery. Jeżeli pana to uspokoi może go pan dyskretnie obserwować -

- Co do obcego systemu, jest to jedna z możliwości, jednak jak mówiłem należy sobie zdawać sprawę z tego, że po rozpoczęciu prób komunikacji, i uzyskaniu pewnych danych, na ich podstawie może sama się wybudzić, a wtedy może różnie reagować na nasza obecność. Jej ciałem jest okręt, a my jesteśmy pasożytami, które próbują poruszać jej kończynami. Oczywiście może też być nastawiona bardzo pozytywnie, gdyż zakładam, że skoro obcy przewidzieli korytarze, to i załogę, a skoro dali statkowi FAI to zapewne, zaznaczam zapewne, miał on być wsparciem dla załogi. Wybudzając SI, możemy mu sugerować wzorce zachowań, jednak oba rozwiązania niosą ryzyko. Co zaś się tyczy Martego Scotta to z pewnością jest pracownikiem stacji inaczej ci ludzie, którzy nas obserwowali z wyższych pomieszczeń, w momencie teleportacji na ten statek, by zareagowali, gdyby wszyscy byli oszustami, to nie potrzebowali by nas na statku, a w próżni. Ważniejszym pytaniem, jest dlaczego chciał uciec ze stacji, i dlaczego nie mógł z nami leciec oficjalnie. - Miles zastanawiał się czy Romulanin myśli podobnie do niego, że Hernandez nie powinien był go zabierać. Z jednej strony nie stanowi zagrożenia, z drugiej jeśli jest inżynierem pracującym nad tym statkiem i jeśli będzie chciał im zaszkodzić, to na pewno znajdzie tysiące sposobów aby to zrobić.

Słowa androida nieco uspokoiły Ivara, aczkolwiek w jego myślach nadal tworzyły się różne warianty zachowania tej sztucznej inteligencji w przypadku przebudzenia. I żaden z nich nie był czymś pożądanym - delikatnie to ujmując. Natomiast dalsze słowa Milesa trochę kłóciły się z postrzeganiem Scotta przez Romulanina.
- Z całym szacunkiem XO - zwrócił się do androida - ale Scott jest elementem obcym. Dziką kartą. Nie wiemy o nim nic, urwał się z przysłowiowej choinki, jak to mówią ludzie. Ma rozległą wiedzę o statku, co stawia go na wysokiej pozycji w liście potencjalnych zagrożeń które widzę na chwilę obecną. Poza tym, owszem, był pracownikiem stacji... ale czy to neguje możliwość, że jest szpiegiem? Sabotażystą? Rzucono nas na głęboką wodę i tylko stuprocentowa ostrożność i umiejętność przewidywania wchodzą w rachubę. Nie wiemy kto z dowództwa Gwiezdnej Floty wie o tym całym przedsięwzięciu... i jakie są ich poglądy wobec niego. -
Zdał sobie sprawę, że za dużo spekuluje i wylewa zbyt wiele swoich spiskowych teorii ze swojego umysłu, ogarniętego wrodzoną paranoją - toteż się zamknął.
 
Micas jest offline