Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2010, 15:41   #8
Wredotta
 
Wredotta's Avatar
 
Reputacja: 1 Wredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znany
Po chwili Kamil z Sarą zniknęli mi z oczu. Byłam teraz zbyt powolna, by ich dogonić. Gdy już znalazłam się w lesie obejrzałam się za siebie. Tak jak myślałam dzikie psy nas nie goniły. Jeden problem z głowy, lecz pojawił się następny.
-Kurwa- przeklęłam. Miałam już tego wszystkiego serdecznie dość.
Byłam sama w wielkim, ciemnym lesie i na dodatek zgubiłam towarzyszów. Nie znałam ich w sumie, ale w tej sytuacji zagrożeni powinni się trzymać razem. To bardzo zły znak, że się rozdzieliliśmy. Zwykle w horrorach główni bohaterzy giną, właśnie przez rozdzielenie. W pojedynkę jesteśmy o wiele słabsi, niż w grupie. Ale to nie był film. To rzeczywistość. A ja głupia myślałam, że takie rzeczy się nie zdarzają. Hmm, choć jeśli jesteśmy przy rzeczach niemożliwych, fajnie by było jakbym zginęła z rąk przystojnego wampira. Potrząsnęłam głową. Skup się, nakazałam sobie. Musisz znaleźć Kamila i Sarę. Ruszyłam w kierunku, w którym jak przypuszczałam pobiegli. Szłam przez ten ogromny las, powoli dostrzegając w nim ukryte piękno. Był przerażający, owszem, ale także niesamowicie cudowny. Po kilkunastu minutach marszu przez gęste krzaczory, wyszłam na leśną ścieżkę. Nierówną, jak jasna cholera, i z korzeniami drzew na wierzchu, ale zawsze ścieżkę. W dodatku u góry między koronami drzew, dostrzegłam wąską szparę, przez którą prześwitywało granatowe niebo, co podniosło mnie trochę na duchu. Ok, pomyślałam znalazłam ścieżkę, tylko teraz w którą stronę mam iść? A jeszcze po Kamilu i Sarze nie było ani śladu. Gdzieś w oddali zaskrzeczał kruk. Westchnęłam zatrzymując się na drodze. I co ja mam teraz niby zrobić? Ukucnęłam. Kiwając się w przód i w tył, powieki zrobiły mi się strasznie ciężkie i wbrew samej sobie zasnęłam.
 
__________________
"Już, już, bo nie będzie gier wideo..."
Wredotta jest offline