Rosyjski jeep, można by rzec - jeep trojański, a raczej warszawski - mknął ulicami martwego miasta. Nie było zniszczone, jedynie od czasu do czasu dziura w ścianie, spalony samochód czy porzucony pojazd wojskowy. Im bliżej bazy wroga, tym więcej pieszych patroli. Nagle sierżant wskazał Sławkowi uliczkę, ten wjechał w nią, skręcił jeszcze raz i teraz milicjanci byli na jakimś osiedlu zajętym przez wroga. Bloki był wysokie, rolety w oknach pozasłaniane. Ktoś wychylił się przez wybitą szybę i zniknął po ułamku sekundy. Bilicki wyszedł z wozu, odpalił papierosa i przeszedł się wokół samochodu. Nie było nikogo.
- Dobra panowie, ruszać się. Powinni być gdzieś tutaj.
Nim wszyscy wypakowali się, wyrzucili ciała i przebrali się w swoje mundury, Gerald zajął się samochodem. Pierwszy wypadł na zewnątrz i zaczął robić coś, czego nie robił nikt wcześniej. Skrupulatnie i szczegółowo przeszukał samochód. Nic nie było w schowku, poza jakąś rosyjską gazetką o wiadomych treściach i paczką papierosów. Rosyjskich oczywiście. W bagażniku prócz jakiś szmat, apteczek, saperek i innych teraz nie przydatnych rzeczy, Gerald zobaczył coś jeszcze. Bagażnik miał drgie dno. Po podniesieniu klapy zobaczył drewnianą skrzynię. Otworzył ją niezwłocznie i ujrzał niemalże nowy karabin AB14. W amortyzującej jakby słomie były jeszcze trzy pełne magazynki. Przed tym karabinem nie chronią ściany, pancerze wozów czy kamizelki. Do Geralda podszedł Niemiec. Uśmiechnął się, zagwizdał i kazał stawić się w szeregu.
Wszyscy stali obok wozu przed sierżantem i Hansem.
- Dobra, tutaj ostatni raz widzieliśmy oddział przez satelitę - Hans i sierżant wymienili szybkie spojrzenia i Niemiec zabrał głos od razu po sierżancie.
- Jeden z tych ludzi był agentem niemieckiego wywiadu, działającego w kooperacji z polskim. Miał on przy sobie pendrive'a z danymi, które zdobył w między czasie. Niemiecką elektronikę możemy namierzyć z centrali. Dobrze było by zdobyć ten sprzęt.
Nagle głos Hans przerwał odgłos odległych strzałów. To musiała być milicja, bo nie planowano aż tak wysuniętej ofensywy. Sierżant dał ręką znak i wszyscy ruszyli wzdłuż ściany bloku. Doszli do rogu i Wojciech rzucił
- Dwójkami po połowie, jeden dobiega za ten samochód, osłania, biegnie drugi, szybko!
Rozkaz wypełniono raz dwa. Gdy milicja była już blok dalej, zobaczyli jak milicjanci - Ci których szukali - przetrząsali rosyjskiego tira. Hans wyciągnął z kieszeni jakieś urządzenie przypominające iPhona i kiwnął głową. Bilicki zagwizdał i krzyknął
- Polacy ?
Odpowiedź była twierdząca.
__________________ Także tego |