Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2010, 13:45   #8
louis
 
louis's Avatar
 
Reputacja: 1 louis nie jest za bardzo znanylouis nie jest za bardzo znany
- On jest dobrym pilotem. Nas nie obchodzi, czy ma nasrane pod sufitem, o ile to za bardzo nie śmierdzi i umie strzelać. - orzekł Bruce beztrosko. Ale po chwili się odezwał innym, bardziej zatroskanym tonem. - Z nim my akurat nie możemy nic zrobić. I, czy konieczne są te przywitania, fochy na dzień dobry i tak dalej? Dlaczego nie możecie po prostu wsadzić dup do wanzerów i resztę omówić przez komunikatory? Przynajmniej nie doszłoby do rękoczynów. - powiedział już bardziej poważnie. - Ale okej. Któreś z was dwoje ma jakieś pytania dotyczące MISJI? Wypadałoby iść za tym szajbusem, bo jeszcze się zgubi, więc się troszkę sprężmy.

Tymczasem Rave wyszedł z sali i podążył korytarzem, kończącym się drzwiami do głównego hangaru. Po drodze minął niepozornego mężczyznę, ubranym wbrew "żołnierskiemu" kodeksowi. W hangarze było pełno ludzi i panował zwykły rozgardiasz. Tam "przechwycił" go jeden z mechaników.
- Hej, młody! - brodaty staruszek w kombinezonie uwalonym smarem i Bóg wie czym kiwnął na niego ręką. - Twój wanzer jest w pełni gotowy do akcji. Co to w ogóle jest za model? Kiedyś nie było takich delikatnych, i wojna była lepsza..W każdym razie, twój robocik stoi tam. - wskazał Rave'owi jego robota, stojącego zaledwie dziesięć metrów od niego. Wanzer stał "luźno", to jest, nie był podwieszony na specjalnej rurze, dzięki czemu miało się dostęp z każdej strony.

Do sali odpraw wszedł niepozorny brunet, ubrany w jeansy i skórzaną kurtkę.
- Bruce, ty jeszcze nie w wanzerze? I nie chowaj tej butelki, lepiej ją wyrzuć. - rzucił na wejściu. Stanął tuż przy drzwiach i oparł się o ścianę.
- Jestem Evan Gladds, dowódca tej meliny. Ze względów..bezpieczeństwa - tutaj zatrzymał się na chwilę, i zmarszczył brwi - Tak, bezpieczeństwa, pójdę z wami na ten patrol. Dawno nie byłem w akcji, a to może być ciekawe. - uśmiechnął się lekko.
Bruce jakby oklapł lekko, ale butelkę postawił na stole.
- To może weźmy cały oddział, co? - zapytał z nutą ironii w głosie.
- Zapomniałeś kolego o 2109 roku? O ile będę w takiej samej formie, co wtedy, to wy nawet palcem nie będziecie musieli ruszyć. Dobra, dzieci, możemy przejść do hangaru, czy macie jakieś pytania do mnie, albo do tej pijaczyny? - wskazał ruchem głowy Bruce'a.
 
louis jest offline