Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2010, 23:50   #106
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację

Selena Stars i Ray Blackadder

Aby zamknąć windę, musieliście wysunąć spomiędzy drzwi blokujący je stolik. Zmęczonym mięśniom nie poszło to tak łatwo, jak przypuszczaliście. I co więcej, nie obyło się bez hałasu.
To zaalarmowało kanibala zza rzeźby – loga VITELL.
Kiedy drzwi zaczęły się zamykać wydając charakterystyczny dźwięk okrwawiony maniak poderwał się znad trupa i wywrzaskując coś niezrozumiale ruszył nadspodziewanie szybko w waszą stronę.

Nie miał szans.

Był w połowie odległości, kiedy drzwi windy zasunęły się do końca i kabina ruszyła w górę. Ku poziomowi C.

Z głośnika w kabinie dolatywały was jakieś trzaski i szumy. Co jakiś czas dołączał do nich przypominający buczenie starożytnego faksu dźwięk. Było to wyjątkowo irytujące, lecz na szczęście skończyło się, nim dotarliście na górę.

Winda zatrzymała się po dłuższej chwili i nim drzwi zdążyły się otworzyć wcisnęliście przycisk blokujący. Potem, pomagając sobie wzajemnie, odkręciliście właz techniczny prowadzący na dach windy.

Selena była lżejsza i zwinniejsza, więc przy pomocy Raya pierwsza wdrapała się na górę.

Potem wyciągnęła rękę, by pomoc wdrapać się mężczyźnie, a wtedy...

Rozległ się charakterystyczny trzask oznaczający odblokowanie hamulców widny i ta drgnęła i wolno ruszyła w dół.

Selena – rzuciłaś okiem na podest techniczny biegnący wokół kabiny. Jeszcze zdążysz przeskoczyć na niego bez większego ryzyka. Ray jeszcze nie chwycił twojej ręki. Wiesz, że jeśli zdecydujesz się mu pomóc, winda nabierze prędkości i skok na podest będzie bardzo trudnym zadaniem. Wtedy pozostanie wam tylko próba szalonego skoku na drabinę, ledwie widoczną z boku, lub czekanie, aż w dwie minuty widna osiągnie poziom B, lub w jakieś pięć – poziom A. Wiedziałaś dobrze, co czyha na tych poziomach. Cokolwiek zrobisz, musisz działać szybko.

Ray – kiedy Selena wyciągała w twoją stronę dłoń winda zadrżała i ruszył z powrotem w dół.
Jeszcze masz szansę z niej się wydostać! Tylko Selena musiałaby cię szybko wciągnąć. Innym sposobem na zatrzymanie windy jest oczywiście wciśnięcie guzika alarmowego i wyhamowanie kabiny. Tylko, jeśli ktoś wcześniej wezwał ją panelem alarmowym, a nie zwykłym guzikiem przyzwania, to mechaniczne zablokowanie nie zadziała!




Charles „Chuck” Fish


Wystrzeliłeś na ślepo, nie wiedząc jaki będzie efekt. Louis miotał się pod krzesłem, jak dziki rumak. Wydawał z siebie jakieś przeraźliwe, niezrozumiałe jęki i bełkoty. Szaleńczo próbował uwolnić się spod twojego ciężaru.

Charakterystyczny dźwięk odpalanego ładunku i lekkie szarpnięcie dłoni, a potem ... wierzgnięcie tak silne, że nie zdołałeś „utrzymać się w siodle”. Przewaliłeś się w bok wypuszczając elektryczny pistolet z ręki. Krzesło, którym dociskałeś Venturrę do podłogi poleciało w bok, a żądny krwi maniak poderwał się na nogi.



Dhiraj Mahariszi


Udało ci się odskoczyć poza zasięg rąk powalonego Louisa Venturry i niemal w panice i w geście obronnym doskoczyć do Kamini.

Widziałeś oczy Venturry. W poparzonej twarzy, szalone, pełne bólu oczy zranionego człowieka. Szalonego człowieka!

To było oczywiste. Nie zabiliście go! Po prostu stracił przytomność, a teraz się ocknął. Ładunki w broni elektrycznej są dobrane tak, by obezwładnić, a nie zabić. To właśnie główny cel!

Nim zdołałeś wydusić ostrzeżenie Fish wkroczył do akcji. Przygniótł do ziemi poparzonego Venturrę i strzelił mu prawie z przyłożenia w bark. Widziałeś, jak ładunek elektryczny zatańczył na skafandrze i jak Louis zrzucił z siebie barmana i poderwał się przyjmując przygarbioną pozycję.



Sven „Szczota” Lindgren


- Ja jebię! – powiedział Łysy do ciebie widząc zmagania barmana z jąkałą. – Nagrywaj to, kuźwa, na Space Tube wpierniczymy. Horror szoł! Fish skacze na nim, jak na jakim holoporno!

Siwucha, którą dopiliście w kiblu przed chwilą, zaczynała powoli działać, bo scena, którą widziałeś bardziej cię śmieszyła, niż wzbudzała grozę. A jęki, jakie wydawał z siebie miotający się szaleńczo Louis Ventura faktycznie nieco kojarzyły się z jakimś pokręconym filmem dla dorosłych.

- Ale pizgnął! – Łysy skomentował strzał Fisha podskakując w miejscu, jakby nawalił w kombinezon.

Kiedy jednak Venturra zrzucił krzesło i barmana z siebie i poderwał się na nogi oprzytomniałeś rozglądając się za czymś do obrony. Sytuacja robiła się nieciekawa.

Wyglądało na to, że oszalały jąkała zaraz rzuci się do gardła nieco niemrawego Fisha. Mogłeś postawić na to ostatnią fajkę, że twój niedoszły pracodawca walnął sobie kilka głębszych.




Peter Jakowlew

Siadłeś w sali w pobliżu wejścia do pomieszczenia, w którym rozmawiałeś z Seamusem. Z napięciem wpatrywałeś się w wejście do pokoju monitoringu, nad którym nadal jednak połyskiwała czerwona lampka oznaczająca zamknięte drzwi.

Wtedy usłyszałeś zamieszanie, które dobiegało do ciebie z Biura. Podniosłeś się, by zareagować i przez otwarte grodzie ujrzałeś padającego Fisha i wstającego Venturrę.



Seamus Gallagher

Widok atakującego barmana był dość zabawny. Oto w patykowatym chudzielcu budziło się serce lwa. Akcja z krzesłem była godna uznania. Ale „Chuckowi” zabrakło sił, by utrzymać szaleńca w potrzasku. A ty przez kilka uderzeń serca łudziłeś się, że nie będziesz musiał znów uciekać się do przemocy.

Pałka ochrony dawała ci jednak niezwykłą przewagę nad oszalałym Venturrą.

I wtedy, przez moment, przypomniałeś sobie innego szaleńca, który szedł w twoją stronę z włączoną przecinarką plazmową. Przypomniałeś, że zabiłeś go dopiero wylewając na jego ciało płynny metal. Jak łatwo przychodziło zabijanie, kiedy musiałeś walczyć o przeżycie. Walczyć o to, by znów ujrzeć dzieci.

Ręka sama zacisnęła się na izolowanej rączce elektrycznej pałki, a palce bezwiednie wcisnął guzik. Łuk wyładowania elektrycznego rozjarzył końcówkę broni.....



Nicole Sanders

Najpierw wymieniłaś się z Mahariszim wiadomościami, poprzez WKP, potem wdałaś w trudną dyskusję z „Golasem”. Twój kumpel był twardym i nieugiętym człowiekiem, a paranoja dotycząca zarażenia się, nie ułatwiała zadania.

Z niepokojem wpatrywałaś się, podobnie jak drugi ochroniarz, w wygaszone ekrany. Ta ingerencja z zewnątrz na wasz system monitoringu naprawdę dawała do myślenia. Nic dziwnego, że „Golas” panikował.
Po twoim ostatnim argumencie mężczyzna zamyślił się. Najwyraźniej nie podjął decyzji.
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 26-11-2010 o 00:17.
Armiel jest offline