Skanery krążownika raczej nie przystosowane są do obserwacji pojedynczych ludzi (i innych małych obiektów) na powierzchni. Pewnie dlatego, że ani nie da się nim wylądować, ani trafić w nic mniejszego od dzielnicy mieszkalnej
Znacznie lepiej do tego nada się sam prom unoszący się nad miejscem akcji. Jego czujniki nie muszą przebijać się przez atmosferę.
Generalnie w 41 tysiącleciu pod względem wojny elektronicznej są sporo w tyle za naszymi obecnymi satelitami szpiegowskimi, więc nie ma co spodziewać się akcji rodem z Wroga Publicznego. Z orbity można zazwyczaj poznać same ogólniki.