Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2010, 18:16   #107
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Zagwozdka z Kennym polegała na tym, że ile razy by go dranie nie zabili, on ciągle żył. Musi z Mazgajem było podobnie. Fisz coś tam się miotał, Seamus już miał jakiegoś drąga w ruce, ale nie dałem się wyprzedzić. Szczota nie będzie bohaterem drugoplanowym! O co to, to nie!

- Filmuj to Łysy! - krzyczę wciskając mu w łapsko wukapa i zarzucając kastet. Potem pakuję się w kadr i szczerzę evil-emota - No chodź złamasie! Mam dla ciebie CIEPŁE!

Odwracam się w stronę Ventury.

Lachę kładę na to, że wszyscy się tu przekręcimy.

Ktoś kiedyś znajdzie to holo i wrzuci w net.

I będą Szczotę pamiętać.

I będą pamiętać, że Szczota nie był pindzia i się trupom nie kłaniał.

***

Kilkanaście lat później.

Plik o tajemniczej nazwie "Ymir-A#1.mp3d" odpalili głównie dlatego, że impreza umierała, skończyło się piwo i wszystkim się ostro nudziło. Dotarł do nich na pocztę z jakimś łańcuszkiem. Mail opatrzono tradycyjnym pieprzeniem w rodzaju: "autentyczny materiał!!", "zobacz na własne oczy!!", "wstrząsająca prawda o korporacji Vitell!". Arek, właściciel skrzynki, zwykle kasował takie rzeczy bez czytania, ale znalazła się jakaś nawalona pierdoła która bardzo chciała obejrzeć.

Obejrzeli.

Podobno takie rzeczy krążyły po sieci już u jej zarania. Kiepskiej jakości filmy i zdjęcia 2d, później rozmazane, rwące się hologramy. Egzekucje dokonywane przez żołnierzy, terrorystów czy mafiozów. Przecieki z dokumentacji policyjnej, wojskowych baz danych, nekrofilska pornografia. Czasem autentyczny materiał, częściej dobrze zrobione podróbki. Napster, Kazaa, Spacetube... przez półtora wieku historii internetu zmieniały się tylko nazwy serwerów i oprogramowania, ale amatorzy takich atrakcji zawsze wiedzieli gdzie szukać.

To był jeden z takich filmów. Badziewny, półprzezroczysty hologram rodem z przełomu stuleci. Do oglądania z jednej pozycji, bez opcji panoramy, najwyraźniej kręcony amatorskim urządzeniem z jednym obiektywem. Przez kogoś, komu mocno drżała ręka.

Po chwili nierozpoznawalnych okrzyków i chaotycznej szarpaniny obraz stabilizuje się i wyraźnie widać roześmianego, kilkunastoletniego dzieciaka w czarnym kombinezonie. Jego fryzura przeczy prawom grawitacji, a oczy błyszczą od alkoholu, śmiechu, łez, obłędu, a może wszystkiego na raz. Rzuca do kamery coś bez ładu i składu, po czym odwraca się i z całej siły tłucze kogoś znajdującego się tuż za jego plecami w głowę. Ofiara jest na oko w tym samym wieku, nosi podobny strój i chyba ma jakieś poparzenia.

Uzbrojona w kastet pięść uderza w sam środek potylicy.

Słychać nieprzyjemny, mokry trzask. Ofiara pada na ziemię. Przez chwilę ma drgawki, po czym nieruchomieje. Wokół głowy zaczyna rosnąć ciemna plama. Dzieciak stoi nad ciałem. Początkowo jest spięty, bacznie się przygląda umierającemu, jakby w oczekiwaniu, że ten się podniesie i na niego rzuci. Nic takiego się nie dzieje. Wyrostek zaczyna się śmiać i wydaje z siebie radosny okrzyk, jak zawodnik, który właśnie zdobył przyłożenie.

Koniec ujęcia.

Chwila ciszy.

Grupka podpitych studentów gapi się w wyświetlacz.

Ktoś ziewa. Ktoś inny wzrusza ramionami.

- Podróba jak nic...

- Widziałeś fryzurę tego gościa?

- Trochę jak pindzia, nie?
 
__________________
Show must go on!
Gryf jest offline