Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2010, 18:14   #110
Suriel
 
Suriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Suriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skał
Jechali do góry, nie wiedzieli co może ich tam czekać. Czy poziom C jest równie niebezpieczny jak dwa poprzednie. Co mają dalej robić, dokąd się kierować, co w ogóle się tu dzieje. Czy ktoś przyjdzie ich uratować. Jak długo mogą przeżyć ukrywając się przed tymi monstrami. Czy dużo ludzi przeżyło. Pytania piętrzyły się w głowie Seleny.

Winda zatrzymała się na poziomie C. Nacisnęła przycisk blokady drzwi. Wcześniej ustalili już scenariusz działania.
Ponownie otworzyli właz techniczno-awaryjny na suficie windy. Ray podsadził Selenę do góry i zaczął jej podawać rzeczy, medpaki, karabin który założyła sobie od razu na plecy, siekierkę strażacką. Kiedy cały sprzęt był już na górze przyszła kolej na Raya. Już wyciągał ręce do Seleny, kiedy usłyszeli charakterystyczny dźwięk zwolnienia hamulców windy. Kabina zaczęła zjeżdżać w dół. Nie było czasu na zastanawianie dlaczego i co robić. Ray doskoczył do panelu sterowania i nacisnął przycisk bezpieczeństwa, hamulce zadziałały. Winda zatrzymała się jakieś 6-8 metrów do rampy. Selena odetchnęła. Przez chwile zastanawiała się co mogło być przyczyną. Czy ktoś próbował wezwać windę żeby uciec z niższych poziomów, czy ktoś kto zablokował drzwi chciał im przeszkodzić, albo co było najgorsze potwory zorientowały się w działaniu mechanizmu. Szybko odgoniła tą myśl. Nie mieli czasu na gdybanie. Ray podszedł do włazu, Selena pomogła mu się wydostać. Żeby wrócić na rampę musieli przeskoczyć na drabinkę techniczną i pokonać kilka szczebli w górę.

Drzwi techniczne jak poprzednio nie stanowiły dla nich przeszkody. Ray chwycił przed siebie siekierę, a Selena wyciągnęła pałkę paralizatora.
Za nimi znajdował się oświetlony na czerwono dobrze im znany korytarz. Na podłodze walały się rzeczy porzucone przez uciekających ludzi. Ray podniósł porzuconą maskę tlenową, która okazała się być okrwawiona w środku. Odłożył ją na podłogę. Korytarz był krótki i szeroki, na końcu znajdowało się rozgałęzienie w lewo i prawo. W lewo do tak zwanego Centrum jadłodajni, pomieszczeń socjalnych, kantyn i ochrony, w prawo - do sekcji mieszkalnych, która jeszcze niedawno była ich domem. Po krótkiej dyskusji zgodzili się, że najlepiej iść w stronę Centrum, w kwaterach nie zostawili nic co mogłoby im pomóc w tej sytuacji, a sentymentalne pamiątki tylko by ich obciążały. Byli też głodni i spragnieni. Kiedy szli korytarzem ich uwagę zwrócił dziwny powtarzający się dźwięk.

Zgrzyt i łup; Zgrzyt i łup………


Dźwięk był coraz głośniejszy, zbliżali się do jego źródła. Ray mocniej chwycił toporek w pozycji obronnej. Selena tym razem szła schowana za nim. Kiedy doszli do zakrętu ich oczom ukazała się śluza, która ze zgrzytem opadała i unosiła się do góry. Blokowało ją przepołowione ciało jednego z górników, które leżało w kałuży krwi. Selena aż wciągnęła powietrze z przerażenia. Przypomniała sobie ciało Polaczka, który zginął w podobnych okolicznościach.

Ostrożnie przeszli obok ciała. Obserwowali je uważnie, nauczeni, że śmierć na Ymirze nie oznacza wcale końca.
Ruszyli dalej korytarzem gdy nagle……………..
 
__________________
Nie musisz być szalony żeby tutaj pracować, ale to pomaga:)
Suriel jest offline