Dymitr przeszedł pod ścianą z najróżniejszymi narzędziami tortur i przejechał po nich dłonią. Spojrzał z niesmakiem na skrybę i powrócił do przeglądania arsenału. Nagle zatrzymał się przy skórzanym biczu z cielęcej skóry. Na końcu rzemyków miał usytuowane niewielkie, ostro zakończone ćwieki. Zważył go w dłoni i z zadowoleniem stanął koło przesłuchiwanej. - Wiesz chyba co Cię czeka, bluźnierczyni? Twe ciało może zostać jeszcze bardziej okaleczone. A wystarczy, żebyś po prostu przestała się upierać i przyznała. My już wiemy, że sprzeciwiłaś się jedynej poprawnej wierze. A Ty możesz jeszcze powiedzieć nam więcej, prawda?
Szepnął jej jeszcze do ucha:
"Ja z moim kolegą bardzo nie lubimy kłamczuch i heretyczek. Więc lepiej, żebyś się przyznała, kochanieńka. Bo możemy przestać być mili."
Wyprostował się, poprawił swoją szatę i bez ostrzeżenia trzasnął biczem po plecach wdowy.
__________________ Kiedyś ludzie byli sobie bliżsi...
Musieli...
Broń miała krótszy zasięg...
Ostatnio edytowane przez Shawn : 09-12-2010 o 07:24.
|