No i po sprawie.
Pogrzeb się odbędzie.
Wszyscy się grzecznie rozjadą do domów.
A tylko sługi kościoła będą podążać zawiłą ścieżką poznania prawdy o śmierci Leonarda.
Reszta ma żyć w błogiej nieświadomości.
Ciekaw jestem jak mistrze chcą sklecić naszą drużynę do kupy.