Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2010, 14:34   #24
Wredotta
 
Wredotta's Avatar
 
Reputacja: 1 Wredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znany
Ucieszona razem z Kamilem i Sarą wyszłam z chatki, oddychając spokojnym wiejskim powietrzem. Niemalże zapomniałam już o agresywnych psiorach z tamtej stacji. Myślałam, że przez jakiś czas uda nam się uniknąć niebezpiecznych wydarzeń. Nagle zrobiło się ciemno. Zdziwiona spojrzałam pytająco na Kamila, który, co zauważyłam z rozbawieniem, zrobił to samo. Usłyszałam grzmot, ujrzałam błyskawice, a okrzyk Sary uświadomił mi jak bardzo się myliłam. Spojrzałam przerażona na Sarę, szykując się na najgorsze. Ręka Sary wskazywała na wyraźnie odcinającą się na tle ciemnego nieba, czarną plamę, która z każdą chwilą zbliżała się do nas. Wyglądała jak czarna kawa, którą kiedyś niechcący wylałam na ulubiony dywan mamy. Mama… Zanim spróbowałam ją sobie przypomnieć, lunął deszcz, owa „plama” zdążyła się do nas zbliżyć, a ja stałam sparaliżowana ze strachu, w związku z tym co ujrzałam. Nim, któreś z nas zdążyło zareagować, nad naszymi głowami przeleciała chmara nietoperzy. Poczułam coś lepkiego na mojej twarzy.
Nie!, krzyknęłam w myślach.
Po mojej twarzy ściekała krew na szczęście nie moja. Starałam się nie wpaść w panikę, ale tak strasznie nie lubiłam nietoperzy. Słyszałam swój przyśpieszony oddech i pulsowanie w skroniach.
Cholera dziewczyno rusz się, krzyknęłam do siebie w myślach, bo zaraz zaczniesz hiperwentylować!
Nic z tego. Skuliłam się, jednak nie mogłam nic zrobić. Powoli osuwałam się w nicość. Nagle poczułam silne szarpnięcie, a w moich uszu dobiegł głos Kamila, jakby spod Ziemi:
-Do środka!
Poddałam się szarpnięciu i znalazłam się w środku chaty. Potrzebowałam chwili, by odnaleźć się w sytuacji. Potrząsnęłam głową i otworzyłam oczy. Usłyszałam wyraźniejszy krzyk Kamila:
-Pomóżcie mi! Musimy zabić czymś okna!
Kierowana głównie instynktem, a nie rozumem szybko wzięłam z jakiegoś kufra ciężką, grubą tkaninę i zarzuciłam ją na zniszczoną okiennicę. Niestety, nie było już niczego w tym stylu. W lekkiej panice biegałam po izbach, szukając tego czegoś.
 
__________________
"Już, już, bo nie będzie gier wideo..."
Wredotta jest offline