-Nie widać?- ekwipunek niewygodnie ciążył na pasach, a karabin myśliwski wpijał się w bark. [Kenny w poprzednich postach zdobyłem sporo rzeczy]. -Jestem w pełni gotowy do walki... jak by co. Chodźmy. [Anonim, niech w następnym opisie będziemy już w pomieszczeniu z dywanami] |