Wątek: Cena Życia II
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2010, 23:49   #81
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Jako ostatni, z tego co zauważył, wkroczył po skrzypiących drewnianych schodkach i zamknął za sobą drzwi prowizorycznego laboratorium Marie. Usiadł posłusznie na jednym z krzeseł i podciągnął drżąca dłonią rękaw koszuli. Cały był rozedrgany tą nieoczekiwana sytuacją. Sam na sam z kobietą w jednym pokoju. Przeszedł go dreszcz kiedy poczuł dotyk gumowych rękawiczek na skórze, potem lekkie ukłucie i gęsty brunatno czerwony płyn napełniał strzykawkę. Nie zamienili ani słowa, ale Mark czuł narastające napięcie. Skupił się na czynności wykonywanej przez panią doktor i oddychaniu, coraz płytszym i nerwowym. Wacik. Zgiął rękę w łokciu i wyszedł szybkim krokiem zapominając kurtki.

Ośrodek przypominał mu jeden z tych które odwiedzali za dzieciaka razem z ojcem. Podobne domki właściwie identyczne w konstrukcji i kolorystyce. Zaczął się poważnie zastanawiać czy to nie jest właśnie jedno z tych miejsc, ale wyglądało na to, że to tylko gra wspomnień i zbyt pochopnej wyobraźni. Zimny wiatr od jeziora wdzierał się w każdą szczelinę zatelepało nim z zimna i głodu. Po kurtkę na razie nie wróci, to pewne. Nie wchodząc nikomu w drogę wydobył z samochodu swój plecak i ruszył do jednego z wolnych domków. Wybrał ten na skraju, najbardziej oddalony od zaanektowanego przez Liberty i jej rodzinę. Myśli owładnęła wizja dwóch sióstr i dziewczynki niegrywających się z niego, wyszydzających jego sposób mówienia, poruszania się i ogólnie życia. Obejrzał się jeszcze za siebie sprawdzając czy któraś właśnie nie stoi za jego plecami podsłuchując jego myśli. Nie stała, zatrzasnął za sobą drzwi.

Narzucił na siebie ciepły sweter i napalił w piecyku, żeby się ogrzać, potem dopiero wziął się za przetrząsanie pomieszczeń. Ktoś w pośpiechu opuścił to miejsce pozostawiając praktycznie wszystko z czym tu przybył, nawet to cudo ustawione w futerale przy ścianie. Kiedyś jego ojciec dysonował podobnej klasy sprzętem. Ojciec często go zabierał ze sobą, ale Mark nigdy nie osiągnął tej biegłości co on. Obok stała skrzynka ze wszystkimi potrzebnymi akcesoriami. Korciło go przez chwile, żeby wypróbować wart dobrych kilka tysięcy sprzęt. Zamiast tego postawił koło plecaka, żeby nie zapomnieć jej zabrać. Nie wiadomo, wędka może się w końcu przydać.
W końcu Mark zabrał się za to z czym tu przyszedł. Woda się zagotowała i mógł w końcu zmyć z siebie brud i krew. Wyjął z worka zakrwawione spodnie i zaczął zapierać plamy. Na pewno nie zdąży wyschnąć, może w drodze. Z resztą i tak będzie musiał zaszyć dziurę po kuli.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!
Hesus jest offline