| Głośny dzwonek obwieścił koniec krótkiej przerwy, a tym samym początek czwartej lekcji. Tłum młodzieży szkolnej zwiększył swoje rozmiary, ale po krótkiej chwili miażdżyca w szkolnych arteriach przerzedziła się i stopniowo zanikła. Uczniowie pędzili do swoich klas, trzymając pod pachami szkolne podręczniki i notesy. Wrzawa na korytarzach wygasła, a jedynym dźwiękiem było nieprzyjemne buczenie lamp. Gdzieniegdzie zza drzwi dobiegały monotonne głosy nauczycieli prowadzących swoje wykłady.
Dla Timothy'ego, Sam, Ann, Scott'a i Matt'a rozpoczęła się lekcja angielskiego. Odnaleźli planowo przypisaną klasę nr 115 na drugim piętrze głównego budynku, w jego zachodnim skrzydle. W niewielkiej, ale przytulnej klasie zgromadzili się już wszyscy uczniowie. Klasa 115 była pomieszczeniem zadbanym i ozdobionym w nieco staroświecki sposób. Na bladożółtych ścianach wisiały portrety słynnych literatów Ameryki oraz najznamienitszych przedstawicieli tej dziedziny z Wielkiej Brytanii, a dokładniej z Angllii. Oprócz nich, ściany zdobiły różnorodne reprodukcje znanych malarzy i mapy Starego Świata. 16 pojedynczych ławek ustawiono w czterech rzędach, oddalonych od siebie tak, żeby ułatwić dostęp do tablicy. Po lewej stronie klasy, przy ścianie z dużymi, przejrzystymi oknami, z których roztaczał się widok na zieloną trawę i wysoki las, stała imponująca katedra nauczyciela i równie nietypowe, wysokie krzesło. Na drewnianej powierzchni biurka leżały długopisy, ołówki i małe stosiki książek, wszystkie odpowiednio uporządkowane. To miejsce było królestwem Mrs. Proudville, jednej z najlepszych nauczycielek języka angielskiego w Sutherland. Kobieta miała w zwyczaju zjawiać się kiedy wszyscy już zasiedli w swoich miejscach, toteż piątkowa lekcja nie była wyjątkiem. Wkrótce niewysoka, szczupła kobiecina otworzyła drzwi do klasy, wkroczyła do środka dumnym krokiem i zamknęła za sobą drzwi. Clarice Proudville, kobieta zbliżająca się do pięćdziesiątki, z całą pewnością nie wyglądała na swój wiek. Każdego dnia przychodziła do pracy w starannie wykonanym, nienagannym makijażu, maskującym na twarzy wszystkie ślady minionych lat. Kobieta ubrana była w popielaty komplet, składający się z żakietu i spódnicy za kolana, a jej szyję oplatał granatowy szal. Jej eleganckiego wyglądu dopełniały krótkie, pofarbowane na kasztanowo włosy. Pani Proudville postrzegano jako wymagającego i sprawiedliwego nauczyciela, który potrafił zmusić uczniów do nauki i wręcz chorobliwie nie cierpiał braku dyscypliny. Mimo wszystko Proudville potrafiła wynagrodzić za ciężką pracę, a poza lekcją, podczas zajęć redaktorskich szkolnej gazetki, ta wymagająca kobieta całkowicie się zmieniała.
Kobiecina zasiadła przy biurku i położyła na nim swoją torebkę, z której wyjęła etui z okularami i gruby notes, nazywany przez uczniów "Notes Mroku". Notes Mroku był przerażającym narzędziem tortur, stworzonym specjalnie przez panią Proudville, w którym mieściły się wszystkie oceny i uwagi jej uczniów, oraz znane tylko nauczycielce komentarze i zapiski. Mimo niepozornej, jasno-fioletowej, skórzanej oprawy, Notes Mroku krył na swoich stronicach przerażające sekrety i tajemnice, wzbudzające w uczniach pożądanie. Mimo wielu prób kradzieży tego okrutnego notatnika, nikomu jeszcze nie powiodło się i za pewne nigdy się to nie uda, a Notes Mroku pozostanie, aby siać terror i pogrom w nowym pokoleniu uczniów Sutherland.
Sprawdziwszy listę obecności, Mrs. Proudville rozpoczęła swój wykład. Kobiecina przez pół godziny z fascynacją opowiadała o angielskich poetach epoki renesansu, wśród których najwięcej uwagi poświęciła oczywiście Shakespeare'owi. Pomimo iż nie był to temat interesujący wszystkich uczniów, to młodzież słuchała w ciszy i notowała słowa swej nauczycielki. Pani Clarice w przerwach między mówieniem, przechadzała się wzdłuż klasy, pomiędzy rzędami, aby sprawdzić czy wszyscy wykonują wskazane przez nią ćwiczenie w podręczniku, powstrzymując się jednak od zbędnych komentarzy, a jedynie upewniając się, że wszystko jest zrozumiałe, a zadana przez nią praca napisana. Następnie przychodził czas, w którym przez ostatnie 10 minut lekcji, nauczycielka prowadziła dialog z uczniami, odnośnie fragmentów tekstu w podręcznikach. Wtedy atmosfera zazwyczaj ulegała rozluźnieniu, i co bardziej odważniejsi uczniowie rozmawiali ze sobą. Właśnie w takiej sytuacji znalazła się Sam i Matt. Wrażliwy słuch Proudville natychmiast wychwycił zbyt długo prowadzoną przez nich rozmowę, a Notes Mroku został otwarty na odpowiedniej stronie.
- Może panna Everett powie nam, dlaczego dzieła Shakespeare'a były rewolucją w angielskim teatrze? - jej poważny głos skierowany był do dziewczyny, a ostre spojrzenie niemal wwiercało się w mózg Sam.
- Tak myślałam, nie wie. - powiedziała do siebie, nie dając nawet szansy Sam na odpowiedź. A pan, panie Lewis, będzie znał odpowiedź?
Po kilku sekundach ciszy, nauczycielka odnotowała uwagę w Notesie Mroku, po czym rozbrzmiał długo wyczekiwany dzwonek, kończący sesję tortur w królestwie Clarice Proudville.
- Zanim pójdziecie... - jej głos zatrzymał wszystkich w miejscu. Widzę, że niektórzy nie zrozumieli znaczenia Shakespeare'a w angielskim teatrze, więc we wtorek... - rozbrzmiały oburzone głosy uczniów.- we wtorek oddacie mi prace o rewolucji w angielskim dramacie i teatrze shakespeare'owskim. Dziękuję, koniec zajęć. - kobieta odłożyła okulary i wraz z Notesem Mroku, schowała je w swej czarnej, skórzanej torebce.
Nadeszła przerwa na posiłek. Zawsze pomiędzy czwartą, a piątą lekcją w szkolnej stołówce na uczniów czekał posiłek, oferowany z funduszu miasta. Stołówka była duża i mieściła się na końcu środkowego skrzydła Sutherland, skąd prowadziła droga do innych części kompleksu szkolnego. Przerwa na lunch trwała 30 minut, i była okazją do załatwiania wszelkich potrzeb i spraw towarzyskich. Jedzenie w szkole może nie było popisem zdolności kulinarnych, ale można było je zjeść bez wstrętu i obrzydzenia. Ann Stevens i Sam Everett:
Nim na dobre oddaliłyście się od sali lekcyjnej, zatrzymała was Caroline Fenster. Upewniwszy się, że pamiętacie o umówionym spotkaniu, dziewczyna pożegnała się z wami i ruszyła w swoim kierunku. Ann odeszła pospiesznie, a do ciebie dołączył Matt, z którym ruszyliście do stołówki. Timothy Scheungreber:
Po dzwonku zgarnąłeś swoje rzeczy jednym ruchem i czym prędzej wymknąłeś się z sali. Lekcja z panią Proudville była ekstremalnym wyzwaniem dla każdego matematycznego umysłu, a zwłaszcza gdy kogoś nie interesowała literatura, na której punkcie kobieta miała obsesję. Kierując się w stronę stołówki mijałeś tłumy młodzieży, którym towarzyszyła ta sama, codzienna wrzawa. Po zejściu na parter spotkałeś dwie zgrabne dziewczyny, rozdające wszystkim broszury z informacjami o nadchodzącej imprezie. Gdy przechodziłeś obok nich, wcisnęły jedną i tobie. Spojrzałeś na fioletowy badziew.
"Halloween, bal strachu!
Przybywajcie, piekielne bestie i przerażające stwory!" - stylizowany, pomarańczowy napis kontrastował z ciemnym fioletem. Poniżej, drobną czcionką zapisano informację, iż bal zaczyna się o 18 na Sali Gimnastycznej, a przebrania są obowiązkowe.
Straciwszy na chwilę kontakt z rzeczywistością (dwie blondynki miały wdzięczne nie tylko uśmiechy na twarzy), wpadłeś na kogoś, posyłając tę osobę na ziemię. Odzyskałeś trzeźwe spojrzenie i ujrzałeś na ziemi dziewczynę w granatowej, luźnej bluzie i dżinsach. Czarne, faliste włosy zasłoniły jej twarz, a gdy je odgarnęła, przeszyło cię dziwne uczucie. Jej szare, błyszczące oczy Tamary Gringe wpatrywały się w ciebie z jakąś nieskrywaną złością. Nim cokolwiek zrobiłeś, podniosła dwie książki, które jej wypadły i wyminęła cię, pospiesznie znikając we drzwiach damskiej toalety. Gdy odeszła, w twoim sercu pojawiło się poczucie ulgi. Nie miałeś pojęcia, dlaczego twoje nerwy były tak napięte, ale nie towarzyszyły temu zbyt przyjemne wrażenia. Matt Lewis:
Wyszedłeś z klasy i zastałeś Sam wraz z Ann Stevens, słuchające słów Caroline. Poczekałeś, aż skończą rozmowę, po czym udałeś się z dziewczyną do stołówki na lunch. Przechodziliście przez tętniące życiem korytarze, a przed stołówką wciśnięto wam broszurę z informacjami o balu Halloween. Scott Winden:
- Scott, pozwól na chwilę. - zatrzymała cię władcza prośba profesor Proudville. Dzisiaj po zajęciach chciałabym sprawdzić ostatnie artykuły do gazetki i zaplanować jej rozkład. Trochę nam to zajmie, bo wydrukujemy całość. Tylko jeden egzemplarz, resztę skopiujemy w następnym tygodniu. - powiedziała łagodnym tonem. Chciałabym też, aby w następnym numerze ukazał się artykuł o niedzielnym balu. Przydałoby się kilka zdjęć załączyć do niego.
Przytaknąłeś nauczycielce i wraz z nią opuściłeś klasę, a następnie udałeś się do stołówki, gdzie zazwyczaj jadłeś lunch. Mijając po drodze grupki rozdające broszury o balu, bez problemów dotarłeś do przeszklonego pomieszczenia ze stolikami i krzesełkami, będącego szkolną stołówką.
__________________ Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....
Ostatnio edytowane przez Endless : 29-12-2010 o 16:21.
|