Przesłuchiwani naukowcy wydawali się mieć wyprane mózgi. Być może byli pod wpływem narkotyków. Tylko kto narkotyzowałby ludzi, a następnie zlecał im pracę badawczą? Lambert zastanawiał się właśnie, czy któryś z naukowców nie przypomina poszukiwanego szpiega, gdy rozpętało się piekło.
Po pierwszym strzale Adam rzucił się na ziemię. Przy prawej ścianie, gdzie stał, znajdował się rząd biurek - skoczył pomiędzy nie modląc się, by solidność niemieckich mebli wystarczyła za ochronę przed kulami. Już na podłodze miał chwilę by zorientować się w sytuacji - wróg nadciągał z drzwi z przeciwległej ściany. Chwila wystarczyła, by adrenalina wypełniła niemłode wszak ciało polarnika - poczuł tę przyjemną koncentrację jak przed meczem bokserskim - to skupienie na fizycznej konfrontacji - pulsujące w krwi echo przodków potrząsający włóczniami - dziesiątki pokoleń pradziadów walczących w setkach wojen - i wreszcie własne doświadczenie człowieka, który bił się już w dwóch wojnach.
Wychynął z boku biurka - by nie narażać głowy. Strzelał z postawy leżąc z szeroko rozstawionymi nogami. Celował spokojnie, asekuracyjnie wybierał najpewniejsze cele, pilnował by na linii ognia nie znaleźli się cywile. Muszka peemu zgrywała się ze szczerbinką, a równo ściągany spust posyłał krótkie serie w tułowia esesmanów.
__________________ Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
Ostatnio edytowane przez JanPolak : 01-01-2011 o 22:22.
Powód: literówki
|