Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2011, 17:47   #28
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Akcja rozwinęła się nader szybko. Atak nastąpił niespodziewanie. Posadzka momentalnie zalała się krwią poranionych naukowców. Celem Niemców nie byli alianci, lecz właśnie badacze. Schowany za biurkiem Lambert skutecznie ostrzelał jednego z wrogów. Ten padł na ziemię wypuszczając z ręki karabin. Dwóch jego towarzyszy podbiegło i podniosło go, ciągnąc na tyły. Drewno dawało optymalną ochronę przed Mauserami i Lugerem, lecz w starciu przeciwko Stg44 wypadało co najmniej słabo. Pod ogromną siłą ognia starannie zbite deski stawały się kupą drzazg w przeciągu ułamka sekundy. Podobny los czekał biurko za którym skryty był szeregowy. Odłamki drewna wzbiły się w powietrze, a kule cięły i szarpały wszystko na swej drodze. Dopiero zaskoczenie wroga przez Withcorda odciągnęło ich uwagę od przybitego do ziemi Adama. Kule Colta trafiły w najbliższego SSmanna, który nie był schowany za żadną przeszkodą. Niestety parawan też nie dawał dobrej osłony przed pociskami. W ostatniej chwili Jeremy rzucił się za biurko uderzając silnie głową w krzesło. Zabolało. Jednak w przypływie adrenaliny nie było to odczuwalne, na cierpienie dopiero nadejdzie pora.

Strzały pozostałej części drużyny nie odnosiły większego skutku. Nazistowskie karabiny szturmowe o większej sile ognia milkły tylko na sekundy, gdy ich właściciele zmieniali magazynki. Oficer raził naukowców ze swojego Lugera dość sukcesywnie. Po chwili niemalże wszyscy badacze byli martwi. Tylko ten, którego jeden z alianckich żołnierzy rzucił na ziemię zakrywał głowę rękoma i zdawał sobie sprawę z tego co się dzieje. Reszta jajogłowych nieświadomie wchodziła na linie strzałów, pchała się pod rozgrzane lufy, zajmowała się tym wszystkim czym zajmowała się przed wpadnięciem do hali Niemców. Zdawać by się mogło, że uratowany został tylko jeden. I jakże mylił się każdy kto tak myślał! Obok niego padł rzucony przez któregoś z SSmannów granat i nim ktokolwiek zdążył coś krzyknąć z niego i dwóch biurek nie zostało nic. Krwawa plama i ohydne resztki ludzkiego ciała zmieszały się z mniejszymi i większymi kawałkami drewna i dopalających się papierów. Huk na chwilę zatrzymał całą akcję. Pierwsi otrząsnęli się oczywiście naziści. Gdy tylko naukowcy byli już wyeliminowali, wyciągnęli swoich towarzyszy z hali i rzucając jeszcze dwa granaty znikli za drzwiami tak szybko jak się pojawili.

Jeden z granatów rzucony nieopodal wysadził biurko, wzbijając w powietrze chmurę dymu, drugi upadł w okolice stołu operacyjnego. Parawan zajął się ogniem, wszędzie pełno było dymu. Słychać było jęki licznych i rannych naukowców. Alianci byli cali, jeniec także. Jedynie Withcord miał na głowie całkiem pokaźnego guza. Teraz jednak robiło się coraz goręcej, podłoga cała była we krwi, a palący się parawan stał niebezpiecznie blisko zasłanego papierami biurka.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline