Wątek: Cena Życia II
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2011, 21:46   #94
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Gdy dostrzegła jak jeden ze stworów łapie Nathana serce na moment zatrzymało się jej w piersi, a nagły trudny do opisania wewnętrzny błysk, tak dobrze poznane ostatnio uczucie spalanego w organizmie magnesu na chwilę oślepił pole jej widzenia. Potem, gdy chłopak dzięki interwencji Greena zdołał się wyzwolić świat ponownie ruszył przed siebie, dla odmiany z prędkością odrzutowca. Jak długo ludzki organizm był w stanie wytrzymać taką huśtawkę? Chyba potrzebowała jakiegoś solidnego leku na uspokojenie. Nigdy wcześniej ich nie brała. Nie potrzebowała. Jej życie było stabilne, spokojne i unormowane, a teraz zamieniło się w piekło! Paradoksalna była myśl, ze być może i tak miała lepiej niż niektórzy. Choć gdy ludzie zmieniali się w zombich problemy uczuciowe prawdopodobnie przestawały mieć znaczenie. Pozostawało tylko jedno uczucie – wielki nieprzezwyciężony głód żywego mięsa. Dzieci płakały gdy dotarli do samochodu. Ethan przerażony odgłosami i podświadomie wyczuwający strach matki. Nathali nie mniej przerażona, teraz jeszcze rozcierająca rozbite kolano. Musiała się najwyraźniej zranić w czasie ucieczki. Ból przełamał tę barierę sztucznego opanowania, które sobie narzuciła. Z udawanej „dorosłej twardzielki” z powrotem stała się małą, przestraszoną dziewczynką. Przerwana tama uruchomiła istną rwącą rzekę.

Liberty ruszyła szybko, za pierwszym Humvee w którym siedział Nathan. Nie podobało jej się to, że się rozdzielali, że chłopak siedział w innym samochodzie, a Thomson i Marie ryzykowali dla sprzętu, który być może do niczego im się już nie przyda, bo nie będą mieli czasu go wykorzystać. Nie było jednak czasu na dyskusje.
Znowu skupiła się na jeździe, Ostatnio większość czasu spędzała za kierownicą. To jej jednak akurat nie przeszkadzało. Prowadzenie samochodu uspokajało, pozwalało skupić myśli na czymś innym niż szerząca się w koło szalona śmierć.
Nie myślała o kolejnej śmierci. Nie chciała myśleć. Zresztą tak naprawdę jakiś mutant wyzwolił ich być może od koszmarnego dylematu moralnego...
Nie chciała o tym myśleć.
Oderwane od tego myśli powracały do pozostających gdzieś z tyły Thompsona i Marie. Przyzwyczaiła się do myśli, że może liczyć na opanowanie i pewność siebie detektywa. Nie chciała się nawet zastanawiać co będzie jeśli nie zdołają się wyrwać...
Nie chciała o tym myśleć...
Wydało jej się że w lusterku dostrzega jakieś ścigające ich sylwetki, czy potwory potrafiły się poruszać z prędkością samochodu? Jeśli tak nie mieli szans!
Nie chciała o tym myśleć....
Miała ochotę krzyczeć. Jak cudownie byłoby wyłączyć sobie mózg i szaleńczo galopujące myśli.

Gdy samochód przed nimi zwolnił, a potem stanął też się zatrzymała z niepokojem rozglądając w koło czy coś przypadkiem nie wyskoczy z pobliskich krzaków. Było jednak zbyt ciemno by cokolwiek mogła zobaczyć, jedynie jej wyobraźnia wydobywała z ciemności przerażające kształty, by o nich nie myśleć skupiła wzrok na pozostających z tyłu samochodach.
Gdy niepodziewanie jeden z nich wyleciał w powietrze tez podskoczyła na siedzeniu, a potem przez chwile siedziała jak zakuta w kamień zastanawiając się co zrobić.
Mężczyźni przed nią najwyraźniej podjęli decyzję. Najpierw zobaczyła wybiegającego z Humvee Green. Najwyraźniej miał zamiar pobiec na miejsce wybuchu na piechotkę. Nigdy nie widziała jeszcze tak abstrakcyjnie zachowującego się człowieka. Jak niby potem zamierzał im pomóc? A może chciał w ten sposób popełnić samobójstwo? Może wiedza o czymś dziwacznym w jego krwi pomieszała mu zmysły?
Gdy Swen ich mijał ich drugim samochodem ciągle jeszcze siedziała zastanawiając się co robić. Jego decyzja przeważyła szalę. W drugim wozie był Nathan nie mogła go zostawić.
- Rozpieprzymy ich wszystkich Radcliffe! - Zawołała do siedzącego przy działku strażnika. - Mam naprawdę dość tej cholernej Umbrelli!
Szybko zawróciła w miejscu i podążyła na spotkanie wroga.
Być może nadchodziła ostateczna bitwa, a ona ostatecznie zaprzepaściła szanse swojej rodziny na przetrwanie, ale tak naprawdę nie miała wyjścia!
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline