Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2011, 21:12   #12
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wysłuchał opowieści o Piquecie i Roxanne. Zdziwił się nieco, słysząc że biała dupeczka Piqueta pracowała w "Piździe Anioła". Ciekawe czemu czarnuch na to pozwolił? Czyżby sytuacja ich aż tak przycisnęła, że musiała handlować swoim ciałem za gamble? Przynajmniej Piqueta mógł sobie wyobrazić w roli ochroniarza. Ten bydlak do tego się nadawał. Niemal dwa metry wzrostu, szerokie bary, łysa głowa i masa tatuaży. Budził skurwiel respekt w każdym kogo spotkał na swej drodze, a i przypieprzyć umiał o czym Nelson raz się przekonał. Potem ich drogi rozeszły się. A teraz okazuje się, że oboje zaginęli.
- Gdzie? - zapytał Tinę, aby utrwalić sobie w pamięci nazwę miejsca.
- Broken Hills - odpowiedziała. - O wszystko pytaj Wolda...

A więc teraz musiał udać się do Gildii Najemniczej. Tam będą coś wiedzieć o ekspedycji, która zaginęła i dziewczynach, w tym Roxanne. Dopił piwo i pożegnał się. Wyszedł z budynku i przysłonił oczy, oślepiony blaskiem pustynnego słońca. Gdzie do tej Gildii? Swojego przewodnika nigdzie nie widział, zresztą i tak gówniarz policzyłby sobie zbyt dużo za wskazanie jednego, pieprzonego budynku. Nelson ruszył wgłąb miasta, w stronę przeciwną od tej, z której przyszedł. I kierunek ten oczywiście okazał się słuszny. Już po kilku minutach marszu trafił do centrum, wyznaczonego przez drapacz chmur i otaczające go zabudowania. Cztery szarobure, odrapane budynki stojące nieco na uboczu stanowiły siedzibę Gildii. Przelotnie rzucił okiem na odlepiające się od ścian plakaty i wszedł do wnętrza. W środku wszystko było tak samo odrapane jak na zewnątrz. Schody, ściany i podłoga. Wszedł na górę w poszukiwaniu kogokolwiek żywego.

Trafił w końcu na gościa, siedzącego za zakratowaną ladą. Podstarzały facet dziubał coś resztką ołówka w zeszycie i uśmiechał się głupawo. Nelson podszedł do lady.
- O co biega z tym Broken Hills? - zapytał. - Tam zaginął mój kumpel Piquet i jego laska. Gdzie to jest?
 
xeper jest offline