| Teoretycznie więc byli w kropce lub też - znaleźli się w niej w momencie wkroczenia do budynku. Mały sprawdził krótkofalówkę pod kątem tego, czy aby zbliżały się jakieś posiłki, po czym podszedł do maga, chwytając po drodze bazaltową figurkę. Myślał, myślał, aż wreszcie wymyślił.
Przykucnął przy nieprzytomnym i sięgnął zaraz do plecaka. Wyciągnął wreszcie z niego nieco zielonkawego proszku, odsunął kaptur, zbudził mężczyznę siarczystym policzkiem i dmuchnął na niego proszek. Nawet jeśli nie obudzi go uderzenie, gryzący z początku proszek powinien wywołać lekki kaszel, a potem otumanić maga na tyle aby ów nie mógł się skupić na swoich zaklęciach. Powinien za to móc skupić się na nożu, pobłyskującym przy jego szyi i przy grdyce niemalże ją rozcinającym.
- Jak dezaktywować zaklęcie - warknął na dobry początek. Ponieważ to zioło miewało lekkie właściwości psychoaktywne, takie wrażenie powinno wystarczyć. - Albo współpracujesz, albo zabijam cię i sprawdzam czy to ją wyłączy. |