No cóż, pozostaje mi więc podziękować zarówno graczom, jak i Mistrzowi za wspólną grę w nie do końca zdrowych klimatach
Było fajnie
Kurta oczywiście nie zabiję, jakoś nie mam serca... :P
Do zobaczenia w innych sesjach, albo gdzieś tam, w mniej lub bardziej odległej galaktyce