Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2011, 04:10   #27
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
To może ja dorzucę swoje trzy grosze

Co zauważyłem, czytając wszystkie posty? Jest tu pełno doniesień do mechaniki, natomiast brak punktu widzenia z poziomu storytellingu.
Dlatego też, jako zagorzały storytellingowiec, nie cierpiący mechaniki, zaprezentuję mój punkt widzenia.

Zacznę od klasyfikacji.

W moim przekonaniu psionika zawiera się w magii (nie odwrotnie!).
Lub też, jak komu wygodnie, magia jest przestrzenią, do której należy zbiór nazwany "psionika".
Bynajmniej nie wynika to z niesłusznie wytkniętej niewiedzy, lecz argumentacji, jaka do mnie przemawia.

Wszak niektórzy ludzie pozapominali (a może wcale nie wiedzieli?), że nie ma jednej, uniwersalnej definicji słowa "magia".
Jest ich ogromna ilość bardziej lub mniej różniących się od siebie.

Ja magią nazywam nic innego jak siłę zdolną zaprzeczyć prawom fizyki w jakikolwiek sposób.
Przykładowo zamrożenie wody w kubku na oblanej słońcem pustyni. Naturalnie bez sprzętu chłodzącego oraz odizolowania od suchego, nagrzanego powietrza.
Fizyka mówi - niemożliwe.
Magia śmieje się i pyta - naprawdę?

Inny przykład to zmiana kształtu czy prosta telekineza. Ponownie pojawiają się rozbieżności między tym, na co pozwala magia, a tym, na co fizyka.

Dlatego też uważam, iż różnice pomiędzy źródłami mocy traktuję jako podziały wewnętrzne.

Rozumowanie w ten sposób przypisuje psionikę do fantastyki, nie science fiction.
Psion do tego drugiego pasuje mi mniej, zaś mag wogóle.

Według mnie, klasyczny mag pasuje jedynie do fantasy. Nawet nie do science fantasy.
Inną sprawą jest to, iż w wielu przypadkach traktuję to jako science fiction dla science fiction.
Przeformułowując: Science fantasy to dla mnie science fiction przesunięte w czasie o jakiś wiek względem tego, co obecnie nazywamy fikcją naukową.
Często. Nie zawsze.

Być może dlatego, że ja jestem rocznikiem, który nie widział "tej wcześniejszej" fantastyki wtedy, kiedy była tuż po narodzeniu się.
Nie mogę się jednak zgodzić z tym, że po przeczytaniu pewnej ilości książek fantasy, wyrabia się opinia, że psionika nie pasuje do tych klimatów.

Przeczytałem sporo pozycji należących do tejże tematyki, tylko w jednej zdarzyła się czująca (Wiedźmin), a mimo wszystko mój pogląd się nie zmienia.

Tak na marginesie, jest dużo dobrych książek fantasy, tylko trzeba potrafić je wyszukać.
Też mogę napisać, iż kryminały to kupa gnoju i ekskrementów, bo trafiłem na kilka beznadziejnych.
Jest tyle książek na świecie, że szansa na trafienie fatalnej (nie tylko z półki zatytułowanej "fantasy", ale również wszystkich innych) jest ogromna.

Teraz przeskoczę do mojej, storytellingowej opinii na temat: "Psionika w sesjach fantasy".

W swobodnym snuciu opowieści psionik to jest zbyt silna postać. Tak jak mag.
Obaj są potwornie potężni i z łatwością można ich postawić na pierwszym miejscu podium jako przepaki.

Na szczęście najczęściej gracze nie chcą lub nie potrafią tego wykorzystać, ponieważ w przypadku profesji czarujących istnieją ograniczenia jedynie w sferze wyobraźni, stanowiącej granicę umiejętności postaci.

To, według mnie, jest pozytywne.
Nigdy nie lubiłem ograniczeń wypływających z narzucenia mi listy dostępnych zaklęć i uznaję je za poroniony pomysł.

Niemniej jednak, przez cały ten czas, który spędziłem grając w PBFy, mogę wyliczyć na palcach jednej ręki magów w storytellingu, których działania podobały mi się.
Dlatego też nie mam nic przeciwko magom i psionikom w sesjach fantasy, wiedząc, iż ludzie grający nimi zapewne nie wykorzystają nawet połowy zdolności profesji czarujących.

W mechanice zapewne istnieje czar "kula ognia". Ja dostaję białej gorączki jak go widzę.
Kiedy gracz wykorzystuje ten lub równie oklepany czar, mam ochotę nabić go na pal i spalić go żywcem.
Nieoryginalny, niekreatywny, prymitywny.

Wtedy mogę nie pohamować się przed stwierdzeniem: "Kula ognia wybuchła ci w rękach, spalając włosy i przypiekając skórę. Chcesz się tak bawić dalej?"

To samo w przypadku psioników.
"To ja może rzucę tym kamieniem wielkości pięści! Telepatycznie!"
I wtedy ogarnia mnie przemożna chęć przywalenia mu tym kamieniem.
"Kamień znajdował się za plecami wroga. Ten uchylił się i skałka trafiła cię prosto w czaszkę. Chcesz dalej rzucać kamieniami?"

Niestety bywają przypadki kreatywności na tym poziomie...

Jak sprawa ma się w mechanice? Nie ma pojęcia. Nie interesowałem się nią, ponieważ jej nie cierpię.
Dlatego ciężko mi jest cokolwiek powiedzieć na temat siły tych dwóch profesji pod względem cyferkowym.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline