Sairus westchnął cicho. Powinien się spodziewać, że będzie musiał mówić czego się dowiedział. Trzeba było powiedzieć, że po prostu nie ma ochoty chodzić po mieście i szukać informacji. Wtedy może miałby trochę spokoju. Jednak skoro już się pytają, to trzeba odpowiedzieć. Może nie o wszystkim dokładnie, ale powiedzieć coś trzeba. Zaczął się zastanawiać co miałby powiedzieć i co jest najważniejsze. Trochę to trwało, bo przez obecność Sybilly, był mocno rozproszony i dopiero po chwili zebrał myśli. - A więc byłem u wszystkich niziołków w mieście. A dokładniej u Kordelii Umville, Marcela i Bulmy Bogspot, Rolla Poppywit, Bobba Summersun i Willego Roostercry. Nie będę mówił czym się oni zajmują, bo to jest zbędne. Każdy miał alibi, a dodatkowo jeden z nich zasugerował, że zabójca mógł użyć polimorfii. Może i miał rację, więc nie możemy skupić się jedynie na niziołkach, bo nie ma pewności, że to był prawdziwy niziołek, a nie ktoś kto użył polimorfii. - Przerwał na moment, aby złapać oddech. - Marco był dosyć lubiany i nie miał wrogów. W przeciwieństwie do swojego ojca. Jest możliwe,że właśnie jeden z wrogów jego ojca postanowił zabić Marco. Straż już nie wypuszcza z miasta żadnych niziołków, a nie złapała nikogo, kto próbowałby wyjść z miasta w noc morderstwa. Jest, więc duża szansa na to, że zabójca jest jeszcze w mieście. - Kontynuował, ale po chwili znowu przerwał, tym razem, aby się nad czymś zastanowić. Powiedział już dosyć dużo, ale wiedział jeszcze więcej. Tylko czy warto było o tym wspominać? - Jednak mógł wydostać się z miasta używając jednego z przejść przemytników. W mieście liczą się tylko dwie grupy, Białe Kruki i Czerwone Łasice. Podobno to właśnie oni mają swoje tajne wyjścia z miasta. Współpracowałem kiedyś z tymi drugimi i niech was nie obchodzi na czym polegała ta współpraca. Próbowałem się z nimi skontaktować, ale nie odpowiadają. Zresztą nic dziwnego. Przez to morderstwo, zaczęli się ukrywać, aby nie zostać wykrytym. To wszystko. - Odetchnął gdy skończył, bo szczerze nienawidził takiego zdawania relacji z tego czego się dowiadywał. |