Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2011, 13:53   #4
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Witam. Tym razem ani jednego wystrzału, za to postarałem się robić opisy miejsca i przedmiotów. Mile widziane oceny i konstruktywne krytyki. Tekst w klimatach "Stalkera".

***


Skamieniała, czarna trawa łamała się z głośnym trzaskiem przy każdym kroku. Wszędzie dookoła była zwyczajnie zielona lub rdzawo-brązowa, a tutaj nagle czarna. Na szczęście dla idącego przez nią nie zmieniała się już w popiół unoszony nawet bez wiatru.Oznaczało to wygaśnięcia kolejnego narzędzia zagłady, które służyło temu miejscu. Zona bowiem miała sporo takich narzędzi. Mogła w ciągu jednej sekundy zadać błyskawiczną śmierć lub kazać konać godzinami w męczarniach. Każdy stalker miał tylko takie właśnie perspektywy. Aleks od dwóch lat skutecznie unikał zgonu, hołdując wszystkim starym, pouczającym poszukiwaczom i ich radom. Jeden z nich nauczył tego młodzika jak radzić sobie w tych, nierzadko, ekstremalnych warunkach. Stosując się do nich, zbierając doświadczenia własne i innych stalkerów wiedział, że ten Spalacz już wygasł.

Zaraz tam, gdzie kończyła się czarna ziemia wypalona strasznym ogniem, rosło drzewo. Kiedy Aleks tydzień temu oglądał je przez lornetkę, było zwyczajnym jak każde inne. Dziś, podczas jego pierwszej wyprawy w głąb Strefy, jest uschłe, pozbawione liści, okaleczone. Na jego gałęziach zwisa, poruszając się na wietrze, substancja podobna do gęstej, lepkiej pajęczyny. W rzeczywistości jednak jest to Diabelski Puch, gotów zadać Aleksowi śmierć w męczarniach przy byle powiewie. W kontakcie z nim trzeba było mieć niemałe szczęście. Gdzieś między gęstwiną warstw białej pierzynki powiewającej na niewyczuwalnym wietrze, wprawione stalkerskie oko dostrzegło zdobycz. Mały, niebieski przedmiot błysnął przez ułamek sekundy na gałęzi. Poszukiwacz szybko przykucnął, zrzucił z ramienia plecak i odnalazł w nim kilkanaście śrub. Każda wielkości kciuka, może trochę większa. Wiekowe, lekko przyrdzewiałe ale nadawały się do użycia. Przynajmniej w takim celu. Aleks cisnął jedną w puch z całej siły. Nic się nie stało. Rzucił kolejną, a przy braku efektu jeszcze jedną. Dopiero przy czwartej kawał puchu oderwał się od gałęzi, a pod drzewo upadł niewielki, ledwie dostrzegalny przedmiot. Teraz jednak uwaga młodzika skupiła się na czymś innym.

By ponieść oderwany kawałek puchu wystarczył najdelikatniejszy powiew wiatru. Aleks widział raz stalkera konającego przez trzy godziny od tej właśnie anomalii. Przy kontakcie ze skórą nie było objawów zewnętrznych, lecz wszystko w środku człowieka zaczynało płonąć żywym ogniem. Każda próba zdjęcia gęstej substancji sprawiała tylko jeszcze większy ból. Teraz powiewajacy niczym ogromne babie lato puch mknął w stronę Aleksa. Był już kilka metrów od niego, bezwiednie unosząc się na wietrze. I gdy już stalker miał uskoczyć w bok, wiatr zawiał nieco mocniej, a zagrożenie odleciało ku górze i osiadło na odległym drzewie. Za kilka dni zmieni je tak jak to, przed którym teraz stał stalker.

Po upewnieniu się, że część substancji, której Aleks nadał autonomiczność zawisła stabilnie na drzewie, powoli ruszył w stronę zdobyczy. Młodzik miał nie lada fart. Wypatrzył moment, w którym Diabelski Puch tworzył niezwykle rzadki artefakt. Wyglądał jak kamień wielkości pięści, z długimi na pięć do siedmiu centymetrów kolcami. Były one cienkie i ostre, lecz skaleczenie niemalże natychmiast się goiło. Świecił jeszcze niebieską poświatą, lecz gdy zostanie poddany obróbce ta zmieni się na czerwoną, pojawią się też wyzwalające jego właściwości pęknięcia. Wartość odpowiednio przygotowanego znaleziska może wzrosnąć kilkukrotnie, lecz tylko dla stalkerów. Naukowcy płacą jedynie za znajdki niepoddane obróbce, naturalne, wytworzone przez Zonę. Ten kolec u jajogłowych mógłby zapewnić Aleksowi nawet trzy tysiące rubli, jednak barman da za niego blisko dwa razy tyle. Oczywiście po odjęciu kosztów przystosowania zdobyczy do potrzeb kupującego wyjdzie mniej niż sześć tysięcy, lecz zawsze lepsze to niż marny grosz od laborantów.

Artefakt, który Aleks miał okazję znaleźć posiadał cenne dla ludzi z tego miejsca właściwości. Przytroczony odpowiednio do paska dawał ochronę przed zgubnym promieniowaniem. Wielu starych poszukiwaczy nie ruszało się bez niego z Baru, a co dopiero do głębi Strefy. Młodzik posiadał przy pasu taki sam, lecz już poddany obróbce przez pewnego faceta z Powinności. Nikt nie wie jak on to robi, lecz potrafi w ciągu doby przyspieszyć rozwój znajdki nawet o kilka tygodni. Aleks miał okazję widzieć w prowizorycznym szpitalu nieopodal Baru ludzi konających na choroby popromienne. Widok był naprawdę straszny. Wtedy mocno wbił sobie do głowy, że zrobi wszystko by tak nie skończyć.


 
__________________
Także tego

Ostatnio edytowane przez Arsene : 19-01-2011 o 14:00.
Arsene jest offline