Dalej pozostając w bez ruchu przysłuchiwałem się całemu zajściu. Kamraci muszą być niewiarygodnie posrani w gacie, skoro ich bohaterski występek zakończył się na kilku słowach i przenikliwej ciszy. Sam już myślałem, czy by nie ratować ich z opresji, ale dorośli są. Co ja będę się wpierdzielał między wódkę a zagrychę. Ostrą stal mają, walczyć pewnie też potrafią, czego im więcej teraz tam trzeba. Na szczęście, ich szczęście napastnicy zdecydowali sobie jednak odpuścić zwady, przynajmniej tak mi się zdawało. '- Myślisz, że jesteś sprytna co?'
Rzekł jeden, głosem nieludzkim który chyba pierwszy raz słyszałem na uszy. I nie tyle dziwiła mnie barwa głosu, co zwrot 'sprytna'. Wszak czy jakaś kobieta jest powodem sporu?
Następnie padły słowa rozwiewające jego domysły i wątpliwości '- Do zobaczenia panowie!'
Walki nie będzie, ale sposób w jaki to wypowiedzieli był jednoznaczny. Kiedyś się z nimi jeszcze zobaczymy. Jeśli powód sporu nie był wart urodą, albo czymś innym, to wyśmieje ich w żywe oczy. Jeszcze w żywe
Dalej spoczywałem w bez ruchu, miarowo oddychając jak by nigdy nic. Jeno mnie nerwy nosiły na tych głupców, ale to w swoim czasie.
Po całej sprawie wszyscy podeszli do swoich miejsc, sądząc po tupocie licznych par butów. Swym słuchem wychwyciłem jedne, nie co drobniejsze, ale nie byłem tego pewien. '- Frida Cantelupi Gryzylda Tralk, ale możecie mi mówić Frida lub Mysza(...)'
Rozległ się w przedziale głos na pewno nie należący do człowieka Cholerny nieludzi
Przez głowę przeleciało mi wiele pytań, lecz z większością dałem sobie spokój. Bo po zawracać sobie głowę pierdołami. - A więc Myszko - rzekłem z pod kaptura umyślnie zdrobniając jej miano- dlaczegoż to ci źli panowie postanowili cię ścigać?
Wolnym ruchem z ciągnąłem kaptur z głowy, ukazując twarz nie mniej zaciętą i skrzywioną, jak głodny wilk dopadający ofiarę w zimie. - I dlaczego k@$#a musieliście mnie budzić?!
__________________ "Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan |