Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2011, 19:46   #35
Wredotta
 
Wredotta's Avatar
 
Reputacja: 1 Wredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znany
I tak oto powróciliśmy do planów, sprzed owego nieprzyjemnego zdarzenia. Idąc przez wysoką trawę, czułam się nawet przyjemnie. Otoczenie było tak swojskie, że po cichu zaczęłam sobie nucić folk metalowy kawałek.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=3yM3XJZDV0Y[/MEDIA]

Mój strach czy smutek rozproszył dodatkowo Kamil, który zaplątując się w chaszcze, sturlał się z górki. Wywołało to u mnie niepowstrzymaną salwę śmiechu. Sara koło mnie też zaczęła chichotać. Między jednym atakiem śmiechu a drugim, krzyknęłam do Kamila, lekko chichocząc pod nosem:
-Wybacz, Kamil, ale to było takie komiczne i zgrabne, zarazem.
Po paru minutach chorobliwy chichot na szczęście mi przeszedł. Nigdy nie lubiłam wsi, ale tu jakoś bardzo przyjemnie się mnie maszerowało. Wydawało mi się, jakbyśmy wszyscy zapomnieli o wydarzeniach z ostatnich 24h. Po jakimś czasie, uradowana ujrzałam przed sobą pierwsze rysy zabudowań. Przyśpieszyłam kroku, ale późniejszy widok spowodował, że nieomal usiadłam z rozczarowania. Chaty przed nami sprawiały wrażenie opuszczonych i zaniedbanych. Bardzo zaniedbanych, czego dowiedzieliśmy się buszując po nich. W jednej nawet musiał mieszkać policjant, o czym świadczył stary mundur w szafie. Kamil został w domu, a ja z Sarą udałyśmy się do samochodu, który stał na podwórku. Był tak zeżarty przez rdzę, że miałam wrażenie, że się zaraz rozleci. Ale w środku znalazłyśmy parę przydatnych rzeczy: kajdanki, latarkę z bateriami, o dziwo jeszcze działające, i klucz francuski, który rozleciał się w rękach. Już miałam wrócić do chaty, kiedy usłyszałam za sobą trzask. Instynktownie odwróciłam się do źródła dźwięku i zrobiłam wielkie oczy. Każdy by tak zareagował, gdyby zobaczył na tym pustkowiu, chłopaka leżącego plackiem na ziemi. Był ubrany w skórzaną kurtkę, włosy potargane w artystycznym nieładzie. Podniósł się niezgrabnie, zaklął pod nosem i wymamrotał:
- Nici z zaskoczenia.
Uśmiechnął się do nas, wyjmując papierosy i zapałki. Zapalił jednego i odezwał się, zanim zdążyłam odzyskać fason i zabrać głos.
- A więc ty jesteś Sara, a ty – przeniósł wzrok na mnie – musisz być tą niegrzeczną dziewuszką nie słuchającą się matki. Karolina? Prawda? Hmm kogoś mi tu najwyraźniej brakuje.
Niemal zachłysnęłam się ze śmiechu. Jakiś gostek w łachmanach wyskakuje i śmie twierdzić, że byłam niegrzeczna? Wolne żarty. Ale zaniepokoiło mnie, że zna nasze imiona. Bardzo zaniepokoiło. Nie czekając na Sarę, odezwałam się:
-A Ty to kto, do cholery? Nie przypominam sobie, abym zawierała znajomość z tak nieokrzesanym typem- skrzyżowałam ręce na piersi i zmrużyłam oczy, czekając na reakcję pana Wiem-Wszystko.
 
__________________
"Już, już, bo nie będzie gier wideo..."
Wredotta jest offline