Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2011, 09:50   #1
Takeda
 
Takeda's Avatar
 
Reputacja: 1 Takeda ma wyłączoną reputację
[D&D 3.5 Ravenloft] Elizabeth




Gdzieś głęboko pośród eterycznych planów wszechświata, istnieje mroczny wymiar.

Rządzą nim prawa całkowicie obce wszystkim inteligentnym istota, prawa ustanowione przez straszliwe potęgi, skryte w głębokim mroku.

Gęsta mgła oplata cały świat i oddziela go od innych planów.

Mgła stanowi także pułapkę dla niefrasobliwych wędrowców.

Strzeż się mgły, gdyż łatwo w niej zabłądzić.

A wtedy trafisz właśnie tu.

Na przeklętą ziemię, zawieszoną pomiędzy życiem i śmiercią.

Do świata wiecznej mgły i cieni, w których żyją przerażające monstra.

Do świata utraconych wartości, zapomnianych pojęć i niewyobrażalnych pokus.

To świat miłości i śmierci, piękna i grozy.

To świat grozy czającej się za każdym rogiem.

Jedni twierdzą, że jest to więzienie dla nikczemników, złoczyńców i łotrów.

Inni mówię, że to miejsce próby dla cnotliwych i szlachetnych.

A wielu po prostu nazywa to miejsce swoim domem.

Witajcie w świecie wiecznej mgły.

Witajcie w kraju potępionych.

Witajcie w świecie grozy.

Witajcie

w

Ravenloft



Gospoda”Rogata gdzieś na szlaku do Saerloon
Nareszcie kończył się ten upalny dzień. Lato tego roku jest zadziwiająco parne i gorące. Nawet wieczory takie jak ten który się zbliżał były zadziwiająco ciepłe. Liczni zmęczeni wędrowcy zmierzali w stronę gospody o której znaki informowały od dobrych kilku mil. Wszyscy liczyli, że będą mogli spłukać rozpalone słońcem ciała zimną studzienną wodą, a przede wszystkim napić się schłodzonego w ciemnej piwniczce piwa. Wśród zmierzający do “Rogatej” byłem także ja oraz moich dwóch towarzyszy. Zacna z nas kompania. Znamy się już ładnych parę miesięcy. Wiele w tym czasie razem przeżyliśmy. Każdy z nas ma inny powód, by wędrować i żyć jako najmita. Każdy z nas ma też inną przeszłość o której woli nie mówić zbyt często i głośno. Łączy nas jedno, potrzeba towarzystwa takich jak my. Takich co to nie zadają zbędnych pytań i nie potrzebują wskazówek na każdym kroku, rozumiejąc się bez słów. Zarabiamy jako najemnicy, zasadniczo podejmujemy się każdego zadania. Warunek musi być jeden, odpowiednia cena. Za właściwą ilość błyszczących monet jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla naszego pracodawcy. Teraz niestety to cholerne lato wszystkich rozleniwiło, nawet leśne potwory pochowały się gdzieś w chłodnych mrocznych kniejach i przestały niepokoić okolicznych wieśniaków. Dlatego też od tygodnia jesteśmy na szlaku. Zmierzamy do Saerloon, w tak wielkiej metropolii musi się coś dziać. A jak nie to zatrudnimy się jako wikidajły w jakieś karczmie. W naszych sakiewkach już dawno widać dno, więc nawet taką pracą nie pogardzimy. Zobaczymy co nam ześlą bogowie. Nasz mag Crevan twierdzi, że miał proroczy sen. Według niego czeka nas nagła odmiana losu. Słysząc te słowa Molnar rzucił tylko krótko “oby nie na gorsze” Nikt się z nas wtedy nie zaśmiał, choć powinien. Zapadła tylko długa i bardzo wymowna cisza. Crevan więcej nie wracał do tematu proroczego snu,a i my go o to nie pytaliśmy.
Widać już budynki gospody. Mam tylko nadzieję, że mają tam dobrze schłodzone piwo. W gardle mi strasznie zaschło.

Gospoda “Rogata”
Już od obejścia przywitała nas skoczna i wesoła muzyka.
Wędrowna trupa elfickich bardów zatrzymała się tego wieczoru w “Rogatej”. Liczni goście idący ze szlaku zapewnią grajkom sowity zarobek tej nocy. Może i my przy kuflu piwa, od słowa do słowa, znajdziemy jakiegoś pracodawcę. Może jakiegoś kupca, który potrzebuje ochrony na szlaku, może jakąś wystraszoną niewiastę bojąca się przejść samotnie przez las. Kto wie może będziemy mieli szczęście.
Upalny wieczór sprawił, że wszyscy zebrali się przy wielkim ognisku rozpalonym na podwórzu karczmy. Kilku młodziaków krążyło z tacami z jadłem i napitkiem. Wraz z kompanami usiedliśmy niedaleko grajków na specjalnie przygotowanych do tego celu ściętych pniach. Przywitaliśmy siedzących obok i zamówiliśmy po kuflu piwa. Z niecierpliwością czekałem, aż taca z naszym zamówieniem znajdzie się w zasięgu mojej ręki. Nie czekaliśmy długo, bo Molnar był strasznie spragniony a przede wszystkim rozdrażniony i gdyby się okazało, że młodzik niosący tacę nie zmierza w naszą stronę mogłoby dojść do awantury. Na szczęście chłopak był bystry i widząc pożądliwy wzrok rozdrażnionego krasnoluda podsunął mu tacę pod nos. Widziałem, że siedzący obok poczuli się lekko dotknięci tym, że zabraliśmy ich zamówienie. Widząc jednak nasze zacięte twarze i broń wiszącą u pasa nie protestowali zbyt głośno. I całe szczęście, nie miałem najmniejszej ochoty na karczemne awantury. Chciałem odpocząć i odprężyć się popijając zimne piwo.
Spragniony zanurzyłem usta w złocistym płynie. Uwierzcie mi to była ambrozja. Ten smak, ta goryczka i ta piana. Wspaniałe.
Zadowolony ze smaku piwa, usiadłem na ziemi opierając się o pień. Elfy właśnie skończyły kolejną pieśń, zbierając ogrom braw i pokaźną ilość monet do czapki. Nawet Molnar coś rzucił, choć ani nie cierpiał na nadmiar gotówki, ani jakoś specjalnie nie przepadał ze elfickimi pieśniami. Widać nawet jego twarde serce poruszyły rzewne śpiewy grajków. A może po prostu tak jak my wszyscy był zmęczony i chciał choć na chwilę zapomnieć o problemach. Mniejsza o to grunt, że wszyscy odprężyli się i wyglądali na zadowolonych. Na martwienie się problemami przyjdzie jeszcze czas.
Po trzecim piwie rozluźniliśmy się już tak bardzo, że zaczęliśmy wtórować śpiewakom choć nas elficki pozostawiał wiele do życzenia.
Było już po północy, bo księżyc przekroczył już zenit i większość gości zaczęła ukladać się do snu. W zdecydowanej większości zasypiali tam, gdzie siedzieli i tylko ci najbogatsi i najbardziej kapryśni poprosili o przygotowanie pokoi. Elfy wyczuły sytuację i zagrały spokojną i wyciszoną pieśń. Gdy minstrel wygrywał ostatnie akordy, jeden z jego kolegów po raz ostatni przeszedł się wśród gości i zebrał datki. My także dorzuciliśmy parę gorszy i zamówiliśmy po jeszcze jednym piwie. Molnar już spał zawzięcie chrapiąc, więc ta kolejka ominęła go siłą rzeczy.
Muzyka ucichła a zamiast niej pojawiły się arie wygrywane przez chrapiących pod pitych gości. Stuknęliśmy się z Crevanem kuflami i wznieśliśmy ostatni toast przed snem.
Ledwo ostatni łyk przeszedł mi przez gardło zdałem sobie sprawę, że coś jest nie w porządku. Przez chwilę nie mogłem się zorientować co.
- Strasznie się zimno zrobiło - mruknął Crevan nakrywając się pledem.
Dopiero wtedy mnie oświeciło.Faktycznie jeszcze chwilę temu były ciepło i parnie, a teraz z moich ust wydobywały się obłoki pary. Świadczyło to o raptownym i znacznym spadku temperatury.
- Crevan - szarpnąłem elfa wybudzając go ze pijackiego snu.
- Co jest?
- Coś jest nie tak - powiedziałem rozglądając się na boki.
Wyglądało na to, że wszyscy poza mną już spali, nawet obsługa gospody już zniknęła. Czułem zbliżające się niebezpieczeństwo, ale nie potrafiłem zlokalizować jego źródła.
- Crevan wstawaj i budź Molnara - powiedziałem sięgając po miecz.
- Co? - odparł coraz bardziej rozdrażniony mag - Po co ci ten brzeszczot?
- Wstawajcie - odparłem rozglądając się wokół - Dzieje się coś złego.
Crevan chyba poczuł to samo co ja, gdyż już bez słowa podniósł się i także zaczął lustrować okolicę.
- Wstawaj pijacka mord - krzyknął elf do chrapiącego Molnara.
- Ki chu.... - mruknął krasnolud.
- Cssss - położyłem mu ręka na ustach - słyszycie.
Gdzieś w oddali słychać było przeciągłe zawodzenie. Coś co przypominało wycie wilka, ale to na pewno nie był wilk. Po chwili poczułem na twarzy zimny wiatr.
- Spójrzcie - krzyknął elf wskazując na bramę obejścia. W tej samej chwili za budynku gospody wyleciało stado kruków przeciągle kracząc.
Spojrzałem w stronę bramy i to co ujrzałem zmroziło mi krew w żyłach. Od strony traktu napływała w naszą stronę gęsta mgła. Sunęła nisko przy ziemi. Jej głębiące się opary wyglądały niczym żywe zwierze. Zacząłem się bać. Nigdy w życiu nie widziałem niczego podobnego, a widziałem już nie jedno.
- Co to jest? - spytałem szeptem bojąc się że to coś nas usłyszy.
- Mgła głupcze - odparł Molnar, który najwyraźniej nie widział w niej nic niezwykłego i niepokojącego.
Crevan milczał. Być może przygotowuje jakiś czar ochrony, a przynajmniej miałem taką nadzieję.
Mgła gęstniała z każdą chwila i na dodatek nieustannie zbliżała się w nasza stronę. Ci którzy leżeli najdalej od ogniska, zniknęli w jej oparach. Niczym jakiś głupiec stanąłem w postawie do walki i wyciągnąłem miecz przed siebie, mierząc w niewidzialnego przeciwnika. Molnar najwyraźniej też poczuł dotknięcie strachu na duszy, gdyż chwycił topór i mruknął do mnie:
- Co to kurwa jest?
- Mgła głupcze - mruknąłem przez zaciśnięte zęby. Mimo całej grozy sytuacji nie mogłem się powstrzymać przed ironią i dogryzieniem krasnoludowi.
Molnar posłał mi zabójcze spojrzenie, ale nie odezwał się ani słowem. Crevan też milczał, stojąc z pochylona głową.
Mgła była coraz bliżej. Kolejni śpiący znikali w odmętach mgły. Była ona tak gęsta i nieprzenikniona, że nie widziałem nawet stojących trzydzieści metrów od nas zabudowań gospody. Nie wiedziałem co mam robić.
- Crevan powiedz coś do cholery! - wrzasnąłem, a mój głos zabrzmiał jakoś strasznie piskliwie i cicho.
Elf podniósł głowę i zanim cokolwiek powiedział ja już wiedziałem, że jest źle. Bardzo źle.
- Nie mogę nic zrobić. Ta mgła blokuje i pochłania wszystko.
- To jest ta pewnie ta nagła odmiana losu o której śniłeś - wisielczy żart Molnar, ani trochę nie poprawił nam nastroju.
- I co teraz? - spytałem cicho.
- Nie wiem - odparł mag, a mgła otoczyła nas zewsząd.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=dVRROSOeA98&feature=related[/MEDIA]

Ile staliśmy otoczenie ze wszystkich stron gęstą jak mleko mgłą nie jestem w stanie powiedzieć. Przez ten cały czas czułem na sobie ten dotyk na twarzy, na nogach, na rękach. Muskała mnie, popychała i śmiała się ze mnie. Wierzcie lub nie ale ja słyszałem jej upiorny śmiech.
Gdy w końcu mgła zaczęła opadać zdałem sobie sprawę, że jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Czułem przenikająca wszystko wilgoć i nie myliłem się. Gdy mgła zaczęła rzedną zobaczyłem, że znajdujemy się na niewielkiej wysypce otoczonej bagnem. Wokół rosły wysokie drzewa przesłaniające zupełnie niebo. Staliśmy pośród ruin jakiegoś domostwa.
- Spójrzcie - szepnął Molnar wskazując palcem miejsce przed nami.
Z oparów mgły zaczęły wyłaniać się ludzkie sylwetki. Przypominało to jak jakiś pochód lub procesję tym bardziej, że słyszałem odległe bicie w bęben i zakonne śpiewy, a raczej zawodzenia.
Wyglądało na to, że ewidentnie zmierzają w naszą stronę.




WITAM

Zapraszam was do mrocznego i zamglonego świata Ravenloftu. Sesja będzie prowadzona na podobnych warunkach jak moja poprzednia rekrutacja do D&D. Mam tu na myśli sposób narracji, tempo odpisywania i ogólne założenia.
Poszukuję 3-4 osób, które wcielą się w śmiałków, którzy za sprawą tajemniczej mgły zostali przeniesieni do świata Ravenloftu.

SZCZEGÓŁY TECHNICZNE:

1 . Narracja
Graczy obowiązuje narracja pierwszoosobowa. Ja także będę pisał w sposób zbliżony do tego co spotykamy w sesjach na żywo. Jak to wygląda w praktyce, zapraszam do zajrzenia do sesji w świecie Eberronu:
http://lastinn.info/sesje-rpg-dnd/96...-poczatki.html

2. Mechanika
Mechanika będzie obecna na sesji na tyle na ile pozwala tylko forumowe prowadzenie sesji.

3. Częstotliwość postowania
Jeden post na cztery dni i jeden maksymalnie dwa dni dla mnie (to w wyjątkowych sytuacjach) Forma pierwszoosobowej narracji, niejako wymusza krótsze posty.

4. Ilość graczy
Przyjmę 3-4 osoby do sesji. Taka drużyna wydaj mi się optymalna do tej sesji i jej klimatu.

5. Tworzenie postaci
Tworzycie postać pierwszopoziomową zgodnie z zasadami obowiązującymi w podręczniku gracza do edycji 3.5. (Point Buy Calculator). Jesteście mieszkańcami Zapomnianych Krain, którzy zostali przeniesieni do Ravenloftu w sposób opisany we wstępie. Jeżeli ktoś będzie życzył sobie jakąś nietypową rasę, proszę o informację coby się nie okazało, że tworzy postać na darmo bo akurat ta ras to nie przejdzie.

6. Historia postaci
Historia postaci w Ravenlofcie jest dość ważna. Nikt nie trafia tu przypadkiem. To miejsce uważane jest za więzienie dla złoczyńców. Jeszcze inni twierdzą, że jest to miejsce oczyszczenia, miejsce pokuty za grzechy, a miejsce próby dla tych szlachetnych. Niezależnie czy jesteś pozbawionym skrupułów mordercą i złodziejem, czy szlachetnym paladynem to nie znalazłeś się tu przypadkiem. Są ku temu ważkie powody, to pewne. Możesz być nawet ich nie świadom, ale one istnieją. Nie musi to być wcale jeden powód lub występek, czy uchybienie, może być ich długa lista. Budujcie historię postaci tak bym mógł takie powody w niej znaleźć. Dodatkowo proszę także o odpowiedzieć na poniższe pytania: (które mogą pomóc wam w szukaniu takich powodów)
1. Jak wyglądasz? (oczywiście mówimy o postaci, żeby nie było wątpliwości )
2. Skąd pochodzisz? Gdzie są twoje korzenie i rodzina?
3. Co najbardziej kochasz?
4. Czego najbardziej żałujesz w życiu?
5. Czego się boi? Co cię brzydzi? Czego nienawidzisz?
6. Czym się fascynujesz?
7. Jakie są twoje nawyki?
8. Jaki jest twój największy sekret? Jeżeli oczywiście go masz.
9. Jesteś romantykiem czy bardziej racjonalistą?
10. Jaka jest twoja wiara? Czy jesteś przesądny?

7. Drużyna
Bardzo chętnie widziałbym w tym temacie dyskusje na temat drużyny i budowanie powiązań między wami. Wolałbym aby wasi bohaterowie się już znali jakiś czas. Może mają jakieś wspólne grzeszki za które trafili do Ravenloftu?
Jeżeli jednak nie będzie dyskusji na ten temat to założe, że każdy z was samodzielnie przybył do gospody “Rogata” i dopiero przeniesienie do świata wiecznej mgły was połączyło. To wasz wybór.

8. Czas trwania rekrutacji
Proponuję tydzień na przygotowanie postaci. tj. do 3 lutego.
Gotowe KP proszę przesyłać na maila takedaazrael@gmail.com

Chyba o niczym nie zapomniałem.

Pozdrawiam i zapraszam do udziału w rekrutacji
Takeda
 
__________________
"Lepiej w ciszy lojalności dochować...
Nigdy nie wiesz, gdzie czai się sztruks" Sokół
Takeda jest offline