Xavier
O ile wcześniej miał nadzieje, że się mylił to widok śmiejącego się barda szybko wyprowadził go z błędu. Jeśli to nie jest pajac to na pewno dziwak - powtórzył w myślach. Jego wzrok spoczął na futerale Elfki - no pięknie jeszcze trochę i będziemy mogli założyć orkiestrę.
Nareszcie picie, tego mu było trzeba. Wziął od kelnerki butelkę z dosyć mętnym płynem i odstawił na bok niepotrzebny kieliszek. Wziął trzy głębokie łyki marszcząc przy tym mocno twarz, po czym bezceremonialnie wytarł usta rękawem.
- Panie Masleep - zwrócił się do barda celowo przekręcając jego nazwisko - Cóż taki słynny artysta powiedziałbym wręcz żywa legenda, chcesz od nas zwykłych zjadaczy chleba bądź, co możesz nam zaoferować?? – Starał się aby w głosie nie słychać było ironii. Z ostatnimi słowami postawił na ławie butelkę z alkoholem i gestem ręki oznajmił możliwość spróbowania. |