Bardzo krótko obcięty detektyw spojrzał dziwnie na Shona. - Jak pan się nazywał?... Aaa, już wiem, Szon. Dziwne jakieś macie te imiona: Szahan, Szon... no ale nic. Niech pan mi wybaczy, panie Szon, ale działam na swój własny sposób, a to, o czym pan mówi, to jedynie domysły. Może oni właśnie chcą, abyśmy szukali złodziei gdzieś po za naszym terenem? Zresztą... pozwól mi się chociaż rozejrzeć tutaj.
__________________ Bardzo lubię regulamin, a szczególnie punkt 10! |