- Nie złamiecie mnie! - krzyknął Flamir bojowo i załoskotał swoimi łańcuchami. - Nie takie rzeczy w swoim życiu widziałem! Amatorzy! - splunął z pogardą w kierunku zamaskowanych katów czyszczących swoje narzędzia tortur. Siedmiu oprawców zdjęło jednocześnie swoje maski i uśmiechnęło się tajemniczo. W ich oczach Flamir widział coś dziwnego, coś czego się panicznie bał. Po chwili twarz Flamira wykrzywiła się w grymasie bólu.
- Nieee, tylko nie to! Przestancie! - było jednak już za późno. Raz odpalona płyta Mandaryny grać będzie jeszcze godzinę...
***
Rozumiem, że sesja będzie krótka? Jeśli tak, to mogę spróbować... |