- A ja lubię słuchać Mandaryny! - wydusił z siebie Bernolt. Na te słowa kaci spojrzeli po sobie ponuro, popatrzyli na największego z nich - ten skinął głową. Jeden z katów podszedł do pobliskiej ściany i wcisnął znajdujący się na niej przycisk. W tym samym momencie otworzyły się żelazne wrota w suficie i w sali pojawiła się klatka, spuszczana na wielkim, mosiężnym łańcuchu.
Jeden z katów uśmiechnął się złowieszczo i podszedł do klatki. Zastukał w nią trzy razy i rozległo się ciche
"And you're to blame
You give love a bad name
I play my part and you play your game
You give love a bad name
You give love a bad name"
Bernolt krzyknął, lecz nie było go w ogóle słychać. Próbował zatkać sobie uszy, ale uniemożliwiały mu to łańcuchy.
Mandaryny na żywo słuchać się nie da. |