Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2011, 22:40   #3
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Zasiadłszy przy stole popijał wolnymi łykami mętną breję, nazywaną tutaj piwem. Stała przed nim misa jadła, które mimo niezachęcającego wyglądu, musiało być całkiem znośne, bowiem mężczyzna jadł z wyraźnym apetytem. Po posiłku odsunął miskę i wygrzebał zza pazuchy sakiewkę. Potrząsnął nią, zmierzył wzrokiem a następnie z niechęcią wyjął z niej monetę i zostawił dla karczmarza. „Cholibka, z dnia na dzień coraz szczuplejsza ma sakiewka, muszę znaleźć jakąś robotę” -pomyślał.

Mimochodem, zaczął rozglądać się po ludziach zebranych w karczmie. Jego oczy kierowały się raz na jedną, raz na drugą osobę, wyraźnie czegoś szukając. Wtem jego wzrok napotkał dziwną postać siedzącą w kącie karczmy, jakby unikającą innych ludzi. Przyjrzał się osobnikowi i omal nie wyrwało mu się z ust krzyknięcie na widok ciemnej skóry przybysza. Zamiast tego stłumił głos i jedynie pomyślał „Rety, diabeł!”. Przetarł oczy ze zdumienia, a następnie szybko powrócił do normalnej pozy, jaką zajmował przy stole. Na wszelki wypadek dyskretnym ruchem sprawdził broń. Krople potu pojawiły się na jego czole.

Obejrzał się jeszcze kilka razy, czy aby na pewno diabeł nadal tam siedzi. Siedział. Ostrożnym ruchem przysunął do nosa kufel, wąchając resztki napoju, który przed chwilą wypił.
-Co za męty!- rzucił ciskając kuflem o stół.

Już miał obmyślać plan ataku na czarta, kiedy drzwi karczmy otworzyły się. Do środka wpadli uzbrojeni ludzie. Słysząc rozkaz początkowo zawahał się, jednak wiedział, że tak duża grupa zbrojnych wpadająca do karczmy nie może działać bez wiedzy, jeśli nie z bezpośredniego rozkazu Kaługina. Uspokoił się, więc trochę, a nawet naszła go pewna myśl „Może wreszcie trafi się porządna robota”. Wstał i wyszedł za łucznikami, po drodze bacznie obserwując diabła piekielnego, który również ruszył do drzwi.
 
Mortarel jest offline