Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2011, 15:04   #5
Nahgraz
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
Wnętrze karczmy było nawet przestronne, wspólna izba może nie emanowała luksusem ale wyglądała na schludną i zadbaną. Trochę niecodzienny widok zważywszy na to, że większość karczm to zaplute nory pełne pijaństwa, smrodu i niczego dobrego. „Pod Oślą Rzycią” była stosunkowo młodą karczmą, widać było, że nawet deski z których ją wybudowano są stosunkowo nowe, góra kilku letnie, nie zdążyły jeszcze zajść grzybem ni rzygowinami.

Wewnątrz tego przybytku, w jednym z ciemnych kątów siedział Gaurim Mordrinson. Zabójca Trolli, bo tym właśnie się parał, popijał już czwarte z kolei piwo i zastanawiał się jak tu się zabrać za robotę, której cel już sobie obmyślił, a miano jej zemsta. Siedział więc tak w zamyśleniu i tylko od czasu do czasu rzucił okiem po izbie, nie żeby się czegoś obawiał ale uwadze jego nie umknęło kilka barwnych postaci, które wraz z nim siedziały w gospodzie. Najbardziej wyróżniał się ciemnoskóry jegomość, z pewnością człowiek południa, brodacz słyszał o nich od handlarzy, którzy odwiedzali Karak-Kadrin, ale osobiście nigdy przedtem nie miał okazji ujrzeć żadnego z nich. Drugą ciekawą postacią był zadbany fircyk, wyróżniał się na tle pospołu zarówno ubiorem jak i zachowaniem, Khazad nie mógł wydedukować kim ów gość mógł być, jakimś uczonym, czy może szlachciurkiem. E mniejsza o to. Pomyślał. Trzecią postacią, która przykuła uwagę krasnoluda był jakiś najmita. Z nimi to nigdy nie wiadomo, jednym to tylko gelt w głowie inni znowu mają jakieś tam swoje ideały, o które walczą, cholera go wie po co tu przybył.

Rozważania Gaurima przerwała nagła interwencja straży miejskiej, która to wpadła do karczemnej izby. Na czele małego oddziału stał jakiś młodzik, coś tam marudził o swoich rozkazach i o żołnierzach, którzy stoją na zewnątrz, nie dało się nie zauważyć, że strasznie się przy tym jąkał. Gdy młody strażnik skończył swój epicki monolog, wskazał palcem na kilku gości, po czym do każdego z nich podeszło po dwóch strażników, do krasnoluda zaś podeszło trzech. Dwóch stało nieco z tyłu, a jeden podszedł.

- Pójdziecie z nami krasnoludzie taki mamy rozkaz. - widać było, że strażnicy czuli się nieswojo w towarzystwie brodacza. Ze strachem, ale też zaciekawieniem zerkali na niego jak i jego topór.
- Ty a widziałeś jego tatuaże?
- Widziałem, a widziałeś jego topór? Ciekawe ilu ludzi nim zabił? - szeptali między sobą ci dwaj, którzy stali z tyłu.
- Dajcie dokończyć piwo, nie godzi się zostawiać niedopite ale, jakie by nie było. - powiedziawszy to Gaurim dopił ostatnie łyki piwa i wstał.

He he los się do mnie uśmiechnął, nie musiałem nawet palcem kiwnąć, a zobaczę się z tym całym Kaługinem. Wyraźnie bawiła go ta cała sytuacja.
 
Nahgraz jest offline