Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2011, 15:57   #6
Revan Jorgem
 
Revan Jorgem's Avatar
 
Reputacja: 1 Revan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znany
Stażnicy poczekali aż zabójca skończy pić, najwyraźniej obawiali się jego, gdyż słyszeli że tacy jak on napitek cenią niemal tak samo jak złoto. Niepewnie wyprowadzili wszystkich na zewnątrz, gdzie tak jak jąkała mówił czekało dziesięciu ludzi z łukami i kuszami gotowymi do strzału.
-Zzzamną- ponaglił ich młodzieniec i poprowadził ich poprzez zabłocone, po jesiennym deszczu i kręte uliczki wśród lepianek i marnych, drewnianych domostw, pomiędzy którymi mieszkańcy wykonywali swoją codzienną pracę, a brudne, zasmarkane dzieci bawiły się, jednak kiedy ujrzały pochód pochowały się gdzie się tylko dało, nie wiadomo czy z powodu miejscowych żołnierzy, czy też z powodu widoku obcych.
Po kilku minutach wszyscy ujrzeli duży budynek zbudowali z dużych, długich bali drewna, pokryty wapnem, wyraźnie odróżniający się od innych, na dodatek otoczony niewielką palisadą, za którą znajdowały się wieżyczki strażnicze z łucznikiem na każdej z nich. Właściciel wyraźnie obawiał się zamieszek. Gdy podeszli do bramy, tą otworzyli od zewnątrz. Pochód stanął przed drzwiami. Jąkała wszedł do środka, obrócił się do pozostałych i powiedział:
-Zzzapraszam ppanów, reszta zaczeka mmma zewnątrz.
Weszli do środka na długi, ciemny hol wejściowy, po bokach którego było sporo drzwi, a na końcu, przed ostatnimi z nich, była lada, za którą siedział jeszcze jeden, wąsaty strażnik rozmawiający z kimś.

Był to niezwykle umięśniony człowiek, o zwichrzonych, blond włosach, przetykanych gdzieniegdzie siwizną. Na sobie miał długi, skórzany kaftan, opięty pasem obijanym ćwiekami. W lewej ręce trzymał dobrze wykonany długi miecz, a w prawej za włosy trzymał trzy głowy, jedna należała do elfickiej kobiety.
Popatrzył na przybyszy swoimi bladymi, niebieskimi oczami, które przez dłuższą chwilę utknęły na krasnoludzie i wszedł przez drzwi na końcu korytarza.
-To Bbblondas, najlepszy łowca nnnagród, jjakiego w żżżyciu widziałem, do ppana kkapitana ma wstęp przed wwwszystkimi- wytłumaczył zaniepokojonym mężczyznom.
Wszyscy patrzyli na siebie w milczeniu, jedynie człowiek za ladą uśmiechał się do nich nerwowo, widocznie nie odpowiadało mu przebywanie w jednym pomieszczeniu z zabójcą, uzbrojonym w wielki topór. W końcu po jakichś pięciu minutach Blondas wyszedł i oznajmił chrapliwym głosem:
-Pan Kaługin poprosił mnie, żebym dopilnował żebyście oddali temu miłemu człowiekowi za ladą broń i grzecznie weszli do środka. Ty- popatrzył na Khazada- nie próbuj żadnych sztuczek, mierzyłem się już kiedyś z takim jak ty. Kapitan chce z wami tylko pogadać i posłuchać plotek z wielkiego świata.
Stał rozluźniony, cały czas trzymając miecz w lewej dłoni.
 
__________________
Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą.

Ostatnio edytowane przez Revan Jorgem : 31-01-2011 o 17:17.
Revan Jorgem jest offline